Kiedy okazało się, że po śmierci ukochanej żony nie mógł wrócić do pracy, bo musiał się zająć piątką dzieci, na pomoc ruszyli ludzie nie tylko z najbliższej okolicy, ale z całego kraju. Ponad 50 tys. złotych dla rodziny Andrzejaków uzbierała Caritas.
Już kilka dni po tragedii do Daniela Andrzejaka odezwali się pierwsi darczyńcy. – Telefonów było tyle, że nie nadążałem odbierać. Przez miesiąc niemal codziennie przyjeżdżali ludzie, oferując mi pomoc – opowiada pan Daniel z Lichenia k. Strzelec Krajeńskich.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści