Kończą się prace związane z rekonstrukcją sklepień w nawie głównej głogowskiej kolegiaty.
Sufity świątyni to jeden z trudniejszych elementów renowacji wnętrza. - Najpierw odbudowywaliśmy je w prezbiterium, później rekonstruowaliśmy sufity w kaplicy mariackiej i zakrystii, a dopiero w ostatnim etapie przystąpiliśmy do odbudowy tych w korpusie halowym - mówi architekt prof. Olgierd Czerner.
- W stanie surowym prace w kościele zostały ukończone, ale jest jeszcze mnóstwo prac wykończeniowych. Trzeba m.in. położyć posadzki, wykończyć romańskie części prezbiterium oraz wyposażenia świątyni, tj. ławki, stalle i konfesjonały - przyznaje profesor.
Kolegiata została zniszczona w czasie wojny. Po pięknej świątyni zostały tylko ruiny ścian i dwa pierwsze łuki gotyckie oraz dwa filary. Nie było też dachu.
- Pierwszy etap prac wykonano w późnych latach osiemdziesiątych XX wieku. Najważniejszym i pierwszym celem była odbudowa i zamknięcie kubatury. Odbudowa kolegiaty trwa już ponad 30 lat - mówi proboszcz, ks. Rafał Zendran.
Przez lata, oprócz postawienia ścian, filarów, wieży i nakrycia świątyni dachem, udało się m.in. odbudować kilka kaplic: św. Anny, św. Mikołaja i św. Barbary, wstawić witraże. Podstawowe prace remontowe zostały przeprowadzone w prezbiterium i zakrystii, odnowiono zabytkową chrzcielnicę i rzeźby.
- By odbudować świątynię, bez wyposażenia, potrzeba ok. 5 mln zł. Same sklepienia kosztowały ponad 1,8 mln zł. Pieniądze udało się zebrać w ciągu roku z gminy miejskiej Głogów, Ministerstwa Kultury, Sejmiku Dolnośląskiego, powiatu głogowskiego i Fundacji „KGHM Polska Miedź” - informuje ks. Zendran.