Zielona Góra i okoliczne miejscowości były jedynymi ośrodkami w Polsce, gdzie nie wybierano ani prezydenta, ani wójta, ani radnych miasta i gminy.
Najprawdopodobniej z tego powodu w Zielonej Górze odnotowano najniższą frekwencję wyborczą w kraju - 24,39 proc. Dopiero wiosną przyszłego roku mieszkańcy „nowej”, większej Zielonej Góry zdecydują w głosowaniu, kto będzie prezydentem i kto zasiądzie w Radzie Miasta.
We wczorajszych wyborach w województwie lubuskim uprawnionych do głosowania było 810.872 mieszkańców. Region podzielono na 719 obwodów. 676 to tzw. obwody zwykłe, poza tym 23 obwody do głosowania utworzono w szpitalach, 12 w zakładach opieki społecznej, 5 w aresztach i 3 w zakładach karnych. Według wstępnych, nieoficjalnych danych, frekwencja w woj. lubuskim wyniosła 46 proc.
W wyborach do Sejmiku Województwa Lubuskiego PO uzyskała 37 proc. głosów i 11-12 mandatów, PiS - 27 proc. i 8-9 mandatów, PSL - 20 proc. i 6-7 mandatów, SLD - 13 proc. i 4 mandaty, Lepsze Lubuskie - 3 proc. i 1 mandat.
Wybory prezydenckie w Gorzowie Wlkp. wygrał Jacek Wójcicki z 60, 64-proc. poparciem, w Głogowie trwa liczenie głosów i rywalizacja pomiędzy dotychczasowym prezydentem Janem Zubowskim a Rafaelem Rokaszewiczem. Według danych z godz. 8 R. Rokaszewicz zdobył 46 proc. głosów, a Jan Zubowski - 43 proc. Zapowiada się druga tura.