Zwykło się mówić: "Święta, święta i po świętach". Na szczęście ostatnio jakby dłużej cieszymy się Bożym Narodzeniem.
Z lodówek już chyba poznikały wszystkie potrawy przygotowane specjalnie na świąteczne stoły. Wszystko zjedzone i koniec obżarstwa! Trzeba wrócić do codziennych obowiązków, ale przecież to nie koniec świątecznej radości. Przecież okres Bożego Narodzenia trwa od Wigilii do święta Chrztu Pańskiego, czyli niedzieli po uroczystości Trzech Króli. Cieszy mnie fakt, że coraz częściej sobie i innym to uświadamiamy.
W Niedzielę Świętej Rodziny w trzech zielonogórskich kościołach Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zorganizowało koncerty połączone z kolędowaniem. Na tym nie koniec. Młodzi już po raz drugi zorganizowali polsko-niemieckie warsztaty muzyczne pod hasłem: „A Child Was Born in Bethlehem”.
Oczywiście, nie tylko KSM dba o świętowanie. Wiele parafii i wspólnot organizuje w tym czasie, z większym lub mniejszym rozmachem, kolędowanie. Ale przecież nie o rozmach tu chodzi, ale o spotkanie. Wiele świątecznych przedsięwzięć to działania spontaniczne, czego sam doświadczam. Od kilku ładnych lat spotykamy się na kolędowaniu w gronie przyjaciół, po prostu gramy i śpiewamy. I - co ciekawe - chętnych do śpiewania nie ubywa, wręcz przeciwnie...
Elementem tego świętowania jest także Orszak Trzech Króli, który zawita do kolejnych miejscowości naszej diecezji. To oddolna inicjatywa, nawiązująca do pięknej polskiej tradycji kolędniczej i jasełkowej. Ten, kto był choć raz, na pewno przyzna, że umiemy cieszyć się naszą wiarą.
Dzięki Ci, Boże, za Twoje przyjście, które w nasze szare życie wniosło blask i radość!