Z moich tylko pobieżnych obliczeń wynika, że w Orszakach Trzech Króli w naszej diecezji wzięło udział ok. 25 tys. osób, a może nawet więcej.
Oczywiście, nie liczby są najważniejsze, ale pokazują, że chcemy radośnie świętować Boże Narodzenie i przekazywać innym tę radosną wieść, bo przecież już sam udział w Orszaku Trzech Króli to swoista manifestacja wiary.
W tym roku byłem na Orszakach Trzech Króli w Gorzowie Wlkp. i Międzyrzeczu. Podobało mi się to, że zarówno w jednym, jak i drugim przypadku kładziono duży akcent na przekaz duchowy. I tak chociażby w mieście nad Wartą orszak rozpoczął się od odczytania fragmentu Pisma Świętego, słowo Boże było obecne także w trakcie wędrówki, jak i na jej końcu. Natomiast w Międzyrzeczu moją uwagę zwrócił fakt, że Trzej Królowie do Dzieciątka Jezus przynieśli ręcznie wykonane gwiazdy z wypisanymi dobrymi czynami małych i dużych mieszkańców miasta. Pięknie! Przecież święto Objawienia Pańskiego powinno nas przemieniać. Przypomniał o tym w Gorzowie Wlkp. bp Paweł Socha: „Święto Objawienia Pańskiego, czyli święto Trzech Króli to okazja, aby stawać się jak trzej Mędrcy. Po pierwsze – ujrzeć światło betlejemskiej gwiazdy, po drugie – pójść za nią, a po trzecie – odnaleźć prawdę, dobro i piękno. Taką perspektywę daje nam Jezus Chrystus nowo narodzony”.
I jeszcze jedno. Orszak Trzech Króli zorganizowano nie tylko w miastach, ale też na wioskach. Takim przykładem jest Lubieszów k. Nowej Soli. Niestety, osobiście nie byłem i bardzo żałuję. Później dowiedziałem się, że tutaj, oprócz wspólnej modlitwy i śpiewania kolęd, zbierano także pieniądze na leczenie 10-letniej parafianki chorej na nowotwór. Udało się uzbierać 3600 zł. Brawo!
Orszaki już za nami i pozostaje mieć nadzieję, że rozpoczęty zwyczaj będzie kontynuowany, a tam, gdzie go jeszcze nie było, będzie w przyszłym roku.