Uczestniczyłem w wyjątkowej Drodze Krzyżowej. Z pozoru nie było w niej nic nadzwyczajnego.
Uczestnicy szli w plenerze za krzyżem. Ale ten plener to spacerniak więziennych murów. Przyszło 30 najodważniejszych osób, które nie bały się komentarzy i reakcji kolegów z celi. To na pewno musiało wymagać wielkiej odwagi, tym bardziej że kiedy rozważaliśmy mękę Chrystusa na placu spacerowym, trzy, a może cztery razy więcej oczu wpatrywało się w grupę idącą z krzyżem. Jedne pewnie z szyderstwem i pogardą, a inne dopiero z rodzącym się pragnieniem pójścia za Chrystusem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.