Choć pani Katarzyna Szydełko pochodzi z Kresów, to na Ziemiach Zachodnich znalazła swoje miejsce do życia i pasję do służby Kościołowi.
Urodziła się tuż przed II wojną światową w Tuligłowach koło Lwowa. – Rodzice bardzo tęsknili za rodzinnymi stronami. Cały czas mówili, że tam była inna ziemia i wszystko inne. Pamiętam, że cały dobytek przywieźliśmy w starych drewnianych i malowanych kufrach. Na początku jednak nikt nie rozpakowywał się. Babcia mówiła, że wrócimy jeszcze do domu. Dopiero na wiosnę ludzie trochę się tutaj zadomowili, jak zaczęli pracować w polu. Ale oczywiście wciąż z uśmiechem i łzą w oku wspominali rodzinne strony – mówi pani Katarzyna Szydełko z Trzebicza.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.