W całej diecezji modliliśmy się w intencji ofiar tragedii sprzed pięciu lat pod Smoleńskiem. W gorzowskiej katedrze Mszy św. przewodniczył bp Stefan Regmunt.
W gorzowskiej katedrze Mszy św. w intencji ofiar tragedii pod Smoleńskiem przewodniczył bp Stefan Regmunt. We wspólnej modlitwie wzięli udział m.in. przedstawiciele władz miasta, działacze "Solidarności", kombatanci, sybiracy, członkowie stowarzyszeń, młodzież szkolna i wielu mieszkańców miasta.
- Chcemy prosić, aby doświadczyli życia wiecznego, doświadczyli Bożego Miłosierdzia. Aby mogli stanąć przed Bogiem i od Niego otrzymali wieczną nagrodę za swoją pracę, za wszystkie wysiłki i działania, które tutaj na tej ziemi podejmowali - mówił biskup.
Rocznica, zdaniem biskupa, to także okazja do wspólnego wołania o poznanie całej prawy o tamtych wydarzeniach. - Dotychczasowe śledztwa podają nam kilka wersji, które czasami się wykluczają i często prowokują, aby powołać jeszcze dodatkową komisję międzynarodową mogącą pomóc ostatecznie zbliżyć się nam do tego wszystkiego, co było powodem tej katastrofy. Wiemy, że trwające przez pięć lat dochodzenia i wciąż nowe informacje wcale nie uspokajają Polaków, ale wprowadzają emocje do naszego życia społecznego - mówił biskup.
- Kiedy obchodzimy rocznicę, modlimy się, aby te trudne sprawy udało się załatwić. Żeby przez to wszystko jeszcze bardziej nie dzielić narodu, ale żeby ten naród jednoczyć - kontynuował.
Po Eucharystii mieszkańcy miasta spotkali się przy Białym Krzyżu "Solidarności" znajdującym się przy katedrze.
- Pamiętam dobrze wszystko sprzed pięciu lat. Głęboki żal i ciągła potrzeba wypłakania się. Znałam Anię Borowską i jej wnuka - mówi Jadwiga Wanda Ostrowska, prezes Związku Sybiraków w Gorzowie Wlkp. - Dziś modlę się za ofiary tamtej tragedii, ale także żeby cała prawda wyszła na jaw - dodaje.
- Wydaje mi się, że nie tylko ja, ale ci wszyscy ludzie tu zgromadzeni przyszli uczcić poległych patriotów w Smoleńsku. Jesteśmy tu, aby pomodlić się za nich, bo tego potrzebują teraz najbardziej - zauważa Aleksandra Lawer z Różanek k. Gorzowa Wlkp.
W uroczystościach wziął udział radny sejmiku wojewódzkiego Marek Surmacz, który od 1 sierpnia 2008 do 10 kwietnia 2010 r. był doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - To była tragedia dla każdego Polaka. To stało się tak nagle i było tak dramatyczne. Polska straciła męża stanu - powiedział.
- Najsmutniejsze jest to, że ci, którzy sprawują teraz władzę, nie uznają racji tych, którzy proszą tylko o jedno, o prawdę w tej sprawie. Trudno uznać, że prokuratura wypełnia swoją funkcję, skoro do dzisiaj nie ma w Polsce oryginalnych dowodów, na podstawie których można wyciągać właściwe wnioski. Nie ma wraku samolotu, który stał się dla wielu Polaków relikwią. Stąd postulaty zmierzające do umiędzynarodowienia postępowania, bo musi się znaleźć ktoś, kto stanie jakby z boku i będzie na tyle wiarygodny, że po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego przekona Polaków - dodał.