- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy tutaj rozpocząć bezpieczne życie, z dala od wojny - powiedziała Olena Klujewa.
- Witam Państwa w nowej ojczyźnie. Jestem pewien, że szybko wtopicie się w klimat Zielonej Góry i będziecie się czuli, jak u siebie w domu. Symbolicznie przekazuję państwu dokumenty potwierdzające, że to jest już wasze mieszkanie - mówił Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry do Oleny Klujewej i jej dwóch synów .
Pani Olena z synami Wiktorem i Aleksandrem przyjechała do Polski w styczniu z Donbasu, gdzie trwały walki z rosyjskimi separatystami.
Do tej pory mieszkali w ośrodku dla uchodźców w Rybakach koło Olsztyna, a 7 maja otrzymali od prezydenta Kubickiego klucze do własnego mieszkania. Jest umeblowane i wyposażone we wszystko, co jest niezbędne do życia. Wyposażenie zostało kupione za pieniądze od prywatnych darczyńców oraz zielonogórskiego magistratu.
Nowi zielonogórzanie dostali również pracę w miejscowych firmach. Pani Olena będzie pracować w laboratorium wodociągów miejskich, natomiast Wiktor i Aleksander zostali zatrudnieni w firmie „Iglotechnik”.
W uroczystości przekazania kluczy rodzinie Klujewów uczestniczyli członkowie Zielonogórskiego Stowarzyszenia „Polska-Wschód”.
- Zielona Góra jest przykładem, jak organizować pobyt naszym rodakom z Ukrainy. Mieszkanie i praca są podstawowymi warunkami przyjęcia uchodźców. Zgłaszają się kolejne zakłady pracy, które proponują pracę, ale my szukamy mieszkań dla kolejnych rodzin. Oczywiście nie rozwiążemy wszystkich problemów, bo miasta na to nie stać, ale nie może zabraknąć gestów dobrego serca - powiedział Michał Pepiński ze stowarzyszenia „Polska-Wschód”.
Pani Olena była wzruszona przyjęciem w Zielonej Górze. Martwi ją jednak to, że na Ukrainie nadal są jeszcze dwie jej córki i syn z rodzinami. W niebezpiecznej strefie został też mąż pani Oleny, który opiekuje się ciężko chorym bratem.