Lubuscy politycy powinni zastanowić się jak zachęcić mieszkańców do głosowania.
Wynik wyborów w Lubuskiem nie zaskakuje politolog Magdaleny Musiał-Karg. - Jesteśmy regionem, podobnie zresztą jak cała zachodnia Polska, które głosuje niemal zawsze na kandydatów centrowych. Widać to praktycznie w każdych wyborach - zauważa profesor nadzw. na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznanium, która pełni funkcję pełnomocnika dziekana WNPiD ds. studiów w Collegium Polonicum w Słubicach.
To co martwi, to jedna z najsłabszych frekwencji wyborczych na tle Polski. To powinno być impulsem do tego, by nasi lubuscy politycy zastanowili się, jak zachęcić mieszkańców Lubuskiego do uczestnictwa w głosowaniu - podkreśla.
Wynik wczorajszych wyborów, zdaniem dr hab. Magdaleny Musiał-Karg z Collegium Polonicom, to istotny sygnał oczekiwania Polaków na zmiany.
- Mamy dwa dość zaskakujące opinię publiczną wskaźniki: po pierwsze, nieoczekiwanie niskie poparcie dla obecnego prezydenta, Bronisława Komorowskiego, ok. 33%. W moim przekonaniu jest to spowodowane z jednej strony bardzo słabą i niewidoczną kampanią wyborczą. Mam wrażenie, że prezydent Komorowski chciał zyskać głosy bazując wyłącznie na fakcie, iż jest obecnie osobą piastującą ten urząd. Tak niestety wyborów nie da się wygrać - komentuje politolog.
- Z drugiej strony zaś strony relatywnie niskie poparcie dla Bronisława Komorowskiego jest konsekwencją tego, że część tzw. słabych, nie do końca przekonanych wyborców Komorowskiego z 2010 roku tym razem zagłosowało na kreującego się na „obywatelskiego” kandydata: Pawła Kukiza. Myślę, że duża część wyborców Komorowskiego z 2010 roku „odpłynęła” do P. Kukiza - dodaje.
Drugi zaskakujący aspekt pierwszej tury to ponad 20 procentowe poparcie dla Pawła Kukiza.
- Myślę, że sam Kukiz nie spodziewał się takiego wyniku. Jednak tak wysokie poparcie świadczy o dużym potencjale tego kandydata, choćby nawet w kontekście utworzenia przez niego własnego ugrupowania, ruchu politycznego. Dodatkowo zwrócić należy uwagę, iż poparcie dla Kukiza to dowód tego, że duża część głosujących ma już dość rozgrywek międzypartyjnych i chce prezydenta nie będącego związanym z żadną partią polityczną - zauważa.
Politolog podkreśla, że zwycięzca pierwszej tury Andrzej Duda, aby wygrać drugą musi zachęcić do siebie wyborców Kukiza i Korwina-Mikke.
- Mam jednak wątpliwości, czy tak się stanie. Kukiz ogłosił, że nie powie na kogo odda głos, a może i nawet nie zagłosuje w drugiej turze... Ta deklaracja może wręcz zniechęcić wyborców Kukiza do udziału w II turze. Wtedy zaś problem będę mieć obaj kandydaci: zarówno Bronisław Komorowski jak i Andrzej Duda. Obaj bowiem muszą powalczyć o wyborców Kukiza - podkreśla.