O promowaniu życia i rodziny, wielodzietności oraz radości z potomstwa, z Jerzym Patelką i Sebastianem Stoparczykiem, organizatorami I Marszu dla Życia i Rodziny w Nowej Soli, rozmawia Katarzyna Buganik.
Ma Pan dziesięcioosobową rodzinę, skąd ta decyzja?
Jerzy Patelka: Pobierając się z żoną planowaliśmy, że będziemy mieli dwoje dzieci. Kiedy jednak straciliśmy nasze pierwsze dziecko, to było dla nas bardzo bolesne. Istniało też ryzyko, że możemy nie mieć dzieci wcale. Wtedy pojawiła się refleksja nad życiem. Zaplanowałem sobie ile będę miał dzieci, ale nigdy nie pomyślałem jak na moje życie patrzy Pan Bóg. Spotkaliśmy wtedy pewnych ludzi, którzy powiedzieli nam, żebyśmy się nie bali dzieci i byli otwarci na potomstwo. Rok później na świat przyszedł nasz syn Przemek, później był Radek i następna szóstka. To śmierć dziecka przewartościowała nasze życie.
Dziś na pierwszym miejscu stawia się pieniądze i karierę zawodową, a Panowie wybraliście rodzinę, dlaczego?
Jerzy Patelka: Po urodzeniu drugiego dziecka moja żona wzięła w pracy bezpłatny urlop, który trwał przez 17 lat i zajmowała się przez ten czas wychowywaniem dzieci, ja pracowałam zawodowo. Dziś dzieci kojarzone są z wydatkiem i kłopotem, więc po co je mieć? Zapomina się jednak, że to Pan Bóg daje życie, a my jako rodzice mamy w tym udział, i że dzieci ma się z miłości, a nie po coś. Rodzina daje nam szczęście, to dla nas dar od Boga.
Sebastian Stoparczyk: Otwierając się na rodzicielstwo i kolejne dzieci trzeba wierzyć Panu Bogu. Skoro On je nam dał, to również On pomoże nam je wychować. W społeczeństwie ciągle pokutuje mit, że mamy trudne czasy, że na dziecko trzeba przewidzieć pewien budżet. Popatrzmy jednak na wcześniejsze pokolenia, o których dziś mówi się, że np. nie znały metod „zabezpieczania się”. Mówiąc tak, traktujemy dziecko jako zło, przed którym trzeba się chronić. Nasi rodzice mieli o wiele trudniejsze życie, a byli otwarci na potomstwo. Dzięki temu ja dziś tu jestem i żyję. Tłumaczenie, że kogoś nie stać nas na dziecko, to chowanie głowy w piasek.
Organizujecie Panowie I Marsz dla Życia i Rodziny w Nowej Soli. Dlaczego warto wziąć w nim udział?
Jerzy Patelka: Chcemy pokazać, że rodzina to nie jest miejsce, gdzie dokonuje się jakaś patologia, ale właśnie to jest miejsce, gdzie jesteśmy szczęśliwi, gdzie się rozwijamy i jesteśmy dla siebie wzajemnym darem, i wsparciem oraz, że można żyć i mieć dużo dzieci, i wcale nie trzeba być miliarderem, by normalnie funkcjonować, i utrzymać rodzinę.
Sebastian Stoparczyk: Chcemy manifestować, że rodzina i życie każdego człowieka jest dla nas ważną wartością. Warto przyjść, bo będzie kolorowo, radośnie i rodzinnie.