Jesteś zmęczony codzienną gonitwą? Odśwież wspomnienia, poszukaj starych fotografii, porozmawiaj z bliskimi…
Jak co roku, byłam jedną z uczestników warsztatów „Ginące zawody i umiejętności”, które zorganizowało Muzeum Etnograficzne w Ochli. Ktoś może powiedzieć, że przecież zawsze jest to samo. Stare przedmioty codziennego użytku, twórcy ludowi – stali bywalcy plenerowych imprez i od lat niezmienne zabytkowe budowle. I, pewnie częściowo można się z tym zgodzić, ale dla mnie ważne jest coś innego. Niezwykłe jest to, że twórcy, którzy prezentują dawne rzemiosła, są mocno zakorzenieni w tradycji. Za wieloma warsztatami i pokazami, kryją się często osobiste historie. Podczas rozmów z tymi ludźmi zrozumiałam jak bardzo są przywiązani do tradycji. To, co przekazali im rodzice i dziadkowie, jest dla nich świętością.
Choć reprezentują różne regiony i zwyczaje, wyszukane rzemiosła i umiejętności, to łączy ich jedno – umiłowanie tradycji przodków. Wymienić tu można np. szacunek do chleba, rozpoczęcie pracy od modlitwy czy przywiązanie do profesji, których są strażnikami, np. tkactwo na krosnach, koszenie zboża sierpem, które pokazał ojciec czy hafciarstwo, którego nauczyła mama. Twórcy podkreślają, że dziś tego już nie ma, że dawne czasy minęły, a wielu młodych ich pracę nazywa zacofaniem.
Dla wszystkich „mechanizatorów” współczesnych czasów, zajętych pracą i codziennymi obowiązkami, proponuję chwilę zatrzymania i spojrzenia wstecz. W ciągłym biegu zapominamy o tradycji, a tym samym częściowo o naszej tożsamości i pochodzeniu. Dążymy do tego, by być wciąż bardziej nowoczesnym, posiadać coraz to nowe gadżety i udogodnienia, by „być na topie”. Myślę jednak, że czasem gubimy się w tym świecie tabletów, laptopów i telefonów, i tracimy to, co ważne. Po spacerze w skansenie, zachęcam, by znaleźć chwilę i wrócić do korzeni: do rozmów, wspomnień, starych fotografii, a na pewno uda się nie tylko odpocząć i zatrzymać, a i jeszcze wiele ocalić.