Tuż po 11.00 do Słubic przyleciał z Frankfurtu nad Odrą tzw. aborcyjny dron z pigułkami wczesnoporonnymi. Przeciw tej akcji zdecydowanie zaprotestowały organizacje obrońców życia.
Chwilę po godz. 11 feministki z holenderskiej organizacji "Women on Waves" wysłały z nabrzeża rzeki w niemieckim Frankfurcie nad Odrą niewielkiego drona z tabletkami wczesnoporonnymi. Po pokonaniu kilkudziesięciu metrów wylądował na polanie na polskim brzegu rzeki. Dron przetransportował dwa opakowania pigułek wczesnoporonnych. Nie interweniowała policja ani inne służby.
Happening, w którym wzięło udział kilkanaście osób, wsparły: organizacja "Ciocia Basia", Fundacja "Feminoteka", Porozumienie Kobiet 8 Marca, Berlin-Irish Pro Choice Solidarity, "Codziennik Feministyczny" i partia Twój Ruch.
- Ta akcja ma zwrócić uwagę na sytuację kobiet w Polsce, które doświadczają niesprawiedliwości społecznej. Medyczna aborcja jest dostępna w większości krajów Europy, powinna więc być dostępna dla polskich kobiet - przekonywała Agnieszka Olszewska z organizacji "Women on Waves", jedna z inicjatorek przylotu drona z tabletkami wczesnoporonnymi. Na oczach dziennikarzy pani Agnieszka połknęła jedną z tabletek.
Organizatorzy zapewniali, że lot drona był legalny, jak i samo przywiezienie tabletek. - Zostały sprowadzone na mój własny użytek - zapewniała A. Olszewska.
Ks. Tomasz Kancelarczyk ze szczecińskiego Bractwa Małych Stópek, katolickiego stowarzyszenia pro life, miał wątpliwości, czy ten aborcyjny happening był legalny.
- Środki wczesnoporonne są w Polsce nielegalne. Na pewno w poniedziałek zawiadomimy policję o możliwości popełnienia przestępstwa - zapowiedział ks.Kancelarczyk. On i członkowie Bractwa Małych Stópek rozdawali zebranym ludziom figurki dziecka w 10. tygodniu ciąży. - Ono ma już wtedy 5 cm - tłumaczy kapłan.
- Przyjechaliśmy ze Szczecina, by tu, w Słubicach, bronić życia. Każdy z nas jest powołany do obrony słabszego. Szczególnie tego, który nie może obronić sam siebie - mówił Adrian Perec z Bractwa Małych Stópek.
Zaprotestować przyjechali także Polacy mieszkający na co dzień w Berlinie, którzy skupieni są w Diakonii Życia przy Polskiej Misji Katolickiej. - Chcemy przeciwstawić się bezprawiu, jakim jest proponowanie tabletek wczesnoporonnych. Chcieliśmy zaprotestować chociaż symbolicznie - powiedziała Bożena Woźniak z Diakonii.
- Chcę wyrazić swój sprzeciw wobec zabijania dzieci. Jesteśmy zszokowane, że do tego doszło. Dziwimy się, że nie ma żadnych reakcji ze strony polskich służb. To świadczy o stanie Polski - stwierdziła Teresa Skraburska z Berlina.
- "Jeśli można zabijać dzieci w łonie matki, to proszę zabić też mnie" - to są słowa Matki Teresy, które są i pozostaną na zawsze aktualne. Jestem za życiem i to mój obowiązek, żeby być dziś w Słubicach - dodał Ryszard Porzyński z Diakonii.
Happening nie wzbudził zainteresowania mieszkańców Słubic. Przylot drona - oprócz kilkunastu feministek - obserwowało tylko kilka osób.
Przeczytaj także: Technika w służbie śmierci