Raz po raz słyszymy z mediów doniesienia o kolejnym absurdzie dotyczącym działania służby zdrowia. I kiedy myślimy, że już większego być nie może, nagle dociera do nas nowa informacja.
W listopadzie zeszłego roku odbyło się uroczyste poświęcenie żarskiego hospicjum, mogącego pomieścić 15 pacjentów. Miało ruszyć pełną parą w styczniu. Tak się jednak nie stało. Placówka nie mogła przyjmować pacjentów, bo nie miała podpisanego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Wreszcie kontrakt jest! Od jutra, 13 lipca, hospicjum wreszcie rusza. Póki co, pieniądze z kontraktu wystarczą na objęcie opieką tylko 7 pacjentów. Przypomnę, że łóżek jest 15. A przecież w Lubuskiem hospicjów jest jak na lekarstwo.
Oczywiście, ideałem byłoby, gdyby chory mógł przebywać w domu rodzinnym, ale nie zawsze jest to przecież możliwe i to z bardzo różnych względów. Szkoda, że państwo nie wspiera organizacji, które przecież je tak naprawdę wyręczają. Przypominam, że powstało ono dzięki żarskiemu kołu Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, którym kierował zmarły ks. Zygmunt Czepirski. Budowę finansowali samorządowcy, sponsorzy, a przede wszystkim - mieszkańcy.
Patrząc na te absurdy, chciałoby się rzec: „Ręce opadają!”. Ale co powiedzieć o sytuacji, kiedy przez ponad pół roku wyposażone hospicjum stoi puste? Dlaczego cały czas w tym wszystkim zapomina się o najważniejszym - o człowieku? Tym starszym, ale też i młodym, który odchodzi z tego świata w cierpieniu.