Cmentarz żydowski w Międzyrzeczu został zniszczony w latach 60. XX wieku. Dziś dzięki społecznikom udało się przywrócić godność temu miejscu.
Kilka dni temu byłam uczestniczką uroczystości upamiętnienia cmentarza żydowskiego w Międzyrzeczu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że kirkut, o którym mowa, istniał w tym konkretnym miejscu (przy drodze z Międzyrzecza do Skwierzyny) od średniowiecza do czasów współczesnych, a dziś go właściwie nie ma, bo w powojennych latach został całkowicie zniszczony. Ocalało tylko 5 macew.
Jak opowiadają historycy i międzyrzeczanie, cmentarz żydowski był najpierw źródłem pozyskiwania żwiru i kamiennych oraz betonowych płyt, a później stał się wysypiskiem śmieci. Międzyrzecki kirkut nie jest odosobniony w swej historii. Podobnie było np. z cmentarzem żydowskim w Skwierzynie, który był wielokrotnie dewastowany, ale dzięki społecznikom ocalał.
Pozytywne w tym wszystkim jest to, że pomimo tak trudnej i niechlubnej historii tego miejsca znaleźli się ludzie, którzy chcą ocalić pamięć i przywrócić cześć miejscu pochówku dawnych mieszkańców Międzyrzecza. I nie chodzi mi tu tylko o historyków, regionalistów czy potomków Żydów, ale zwykłych mieszkańców miasta, którym los tego miejsca nie jest obojętny. Jak powiedziała mi jedna z uczestniczek uroczystości, jeśli chcemy, by szanowano nasze cmentarze na Wschodzie, mu powinniśmy tutaj, bez względu na wyznanie i pochodzenie szanować groby naszych poprzedników.
Lubuskie jest miejscem, gdzie po wojnie spotkały się różne narodowości, wyznania i religie. Naszym zadaniem jest budowanie tożsamości tego regionu m.in. w oparciu o przeszłość. Szanujmy więc wszystkie miejsca, które wpisują się w historię naszego województwa i diecezji, mówmy o nich, przypominajmy, bo wiele z nich, choćby tylko od zapomnienia, można jeszcze ocalić.