Z oddali, w głębi lasu słychać było doniosłe porykiwania. Nagle, jakby na komendę, na łące pojawiło się kilkanaście potężnych jeleni.
Jest piękne słoneczne, jesienne popołudnie. Zostajemy sami, wokół las i ogromna łąka. Jest cicho. Około 18.00 temperatura zaczyna wyraźnie spadać, jest już ok. 10 stopni Celsjusza, ale jeleni ciągle nie widać.
Wiatr się wzmaga, słońce chowa się za czubkami drzew. Nagle na łące zaczynają się poruszać rudawe plamy. Wcześniej, gdy patrzyliśmy w to miejsce przez lornetkę, widać było tylko czerwieniące się liście i bale siana. Ale teraz wyraźnie widać sarny - wyszły z lasu i rozpoczęły żerowanie.
Z głębi lasu rozlegają się donośne ryki. Ciągle się wzmagają, jest ich coraz więcej. Nagle - jakby na komendę - na łące w różnych miejscach pojawiają się jelenie. Porykują, z dumą dźwigają olbrzymie poroża.
Robi się coraz ciemniej, gdy na łące zaczyna się wspaniały spektakl natury. Samce już nie tylko ryczą, ale zaczynają ze sobą walczyć. Z impetem wpadają na siebie, słychać trzask poroży. Wygra najsilniejszy i on będzie pierwszym samcem w stadzie.
- Tegoroczne rykowisko jest dość nietypowe, można powiedzieć, że nawet mało spektakularne, bo jest za ciepło. Jelenie lubią, kiedy temperatura spada w okolice 0 stopni Celsjusza - tłumaczy Kazimierz Magdziarz. Ale dla nas to i tak były niezapomniane wrażenia.
Dlaczego byki na miejsce rykowiska wybrały sobie okolice Dobrosułowa? Na to pytanie ciągle trudno znaleźć jednoznaczną i wyczerpującą odpowiedź, dla specjalistów jest to zagadka. Być może specyficzny mikroklimat dobrosułowskich łąk, odpowiednia dla jeleni roślinność, duża zawartość soli w glebie. Dzięki tym zróżnicowanym czynnikom, przyrodnicy z całej Europy i my mogliśmy podziwiać wspaniały spektakl natury.
Rykowisko trwa mniej więcej od połowy września do pierwszy dni października. Warto pamiętać, żeby chęć obserwacji zgłosić odpowiedniemu leśniczemu.