Na anielskim balu były tańce, aż pióra fruwały, słodkie cukierki i mnóstwo radości, nie tylko dla najmłodszych.
– W ubiegłym roku pojawił się pomysł, który doszedł do skutku dzisiaj i zorganizowaliśmy „Bal Anioła”. Wydaje nam się, że jest to dużo ciekawsza propozycja i bardziej interesująca forma zorganizowania zabawy dla dzieci. Chcemy pokazać, że dzieci mogą wspólnie i miło spędzić czas, mogą się pobawić. W organizacji przedsięwzięcia bardzo ważną rolę odegrali rodzice, którzy pokazują dzieciom właściwą ścieżkę – powiedziała Aneta Sybis - Jeż, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Babimoście.
Pomysł balu, zorganizowanego 28 października, zrodził się wśród pracowników Gminnego Ośrodka Kultury. Chcieli oni pokazać mieszkańcom, jak można bawić się ciekawie i niekonwencjonalnie. Ze swoją propozycją zwrócili się do księdza proboszcza, który pomógł w rozpowszechnieniu inicjatywy wśród rodziców. Okazało się, że rodzice byli bardzo pozytywnie nastawieni do propozycji zorganizowania „Balu Anioła” i wydaje się, że w kolejnych latach pomysł będzie się rozwijał.
– Parę tygodni temu przyszli do mnie rodzice, opowiadając, że ich dzieci nie do końca pozytywnie przyjmują całą oprawę związaną z Helloween. Niektóre sytuacje, szczególnie te najmłodsze dzieci, biorą na serio i wtedy powstaje problem, dzieci po prostu się boją. Dlatego pojawiło się pytanie, co możemy zrobić, jak można to wszystko pokazać inaczej? Kiedy dowiedziałem się, że pani dyrektor Ośrodka Kultury ma pomysł zorganizowania „Balu Anioła”, to pomyślałem sobie, że intuicyjnie idziemy w tym samym kierunku. Moja rola w takiej sytuacji polegała na ogłoszeniu propozycji zorganizowania balu, zaproszeniu do uczestnictwa i byciu tutaj. Mam niestety mały problem, za który na początku balu przeprosiłem dzieci, że jako jedyny nie mam „klubowego” stroju anioła – powiedział ks. Andrzej Piela, proboszcz parafii pw. św. Wawrzyńca w Babimoście.
W przygotowanie anielskich strojów dla dzieci byli bardzo mocno zaangażowani rodzice, tatusiowie przygotowywali aureole, mamy kleiły skrzydła. Tak naprawdę była to rodzinna zabawa i rodzice uczestniczyli w radości swoich dzieci.
– Same przygotowania nie trwały zbyt długo, w konstrukcji skrzydeł pomagał mąż, który skrzętnie przyklejał pióra, żeby skrzydła wyglądały jak najbardziej autentycznie. Bal bardzo mi się podobał i żałuje, że nie udało mi się przygotować przebrania dla córeczki. Jestem niezwykle pozytywnie zaskoczona i zbudowana, że przyszło tak dużo dzieci, w różnym wieku. W przyszłym roku na pewno nie opuścimy „Balu Anioła” – powiedziała Marzena Pańczyszyn z Babimostu.
Dzieci bawiły się doskonale, w tańcu nie jeden aniołek zgubił parę piórek ze skrzydeł, czasem nawet same skrzydła, które po małej korekcie nadal prezentowały się bardzo gustownie. Wszystkim maluchom w anielskich skrzydłach było do twarzy, chociaż, po zakończeniu balu trzeba było, jak zwykle odrobić lekcje.
– Anioł to jest dobra postać i bardzo mi się podoba być aniołem, a w przyszłości chciałbym być w niebie z prawdziwymi aniołami – zdradził Maciek Pańczyszyn.
Warto podkreślić, że w Babimoście, 28 października nie tylko dzieci przebrały się za anioły, wieczorem grupa seniorów miała również swój bal i wszyscy byli ubrani na biało.
– Cały dzisiejszy dzień miałam okazję spędzić w anielskim towarzystwie – powiedziała Aneta Sybis - Jeż.