Alkohol, kłótnia... Mężczyzna wychodzi z pokoju, wraca z benzyną. Oblewa kobietę i siebie, podpala. To najbardziej prawdopodobna wersja nocnego dramatu, w wyniku którego doszło do pożaru.
Jesiona leży na terenie gminny Kolsko, w powiecie nowosolskim. Mieszka w niej ok. 250 osób. W niedzielę w godzinach wieczornych przed jednym z domów jednorodzinnych pojawiły się samochody Straży Pożarnej i Pogotowia Ratunkowego.
Strażacy prowadzili akcję ratunkową w trudnych warunkach, przy bardzo dużym zadymieniu i w wysokiej temperaturze. – Bardzo trudno było nam się dostać do wnętrza, pożar był bardzo mocno rozwinięty – opowiada Sławomir Ozgowicz, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli.
Policja zabezpieczyła ślady i sprawdza przyczyny tragedii.
– Akcja ratunkowo-gaśnicza trwała do wczesnych godzin rannych. Z pewnością zbadamy wszystkie okoliczności wydarzenia. Z tego, co wiemy, w domu mieszkało sześć osób, w tym troje dzieci. W wyniku pożaru cztery osoby zostały poszkodowane. Dwoje dzieci przebywa w szpitalu w Zielonej Górze, natomiast dwoje dorosłych w szpitalu w Nowej Soli – mówi sierż. szt. Katarzyna Wąsowicz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli.
Poszkodowani dorośli są ciężko ranni, kobieta ma poparzone ponad 80 proc. powierzchni ciała, natomiast mężczyzna, prawdopodobny sprawca podpalenia, 90 proc. powierzchni ciała.
Sąsiedzi opowiadali o częstych kłótniach pomiędzy kobietą i mężczyzną. – Jak to w życiu, kłócili się i godzili, jednak nic nie zapowiadało takiej tragedii – opowiadał jeden z sąsiadów.
Główną przyczyną wcześniejszych kłótni i przemocy oraz wczorajszej tragedii był alkohol. Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej potwierdzili, że kobieta i mężczyzna podejmowali kroki, żeby wyleczyć się z nałogu alkoholowego.
Śledztwo w sprawie wszczęła nowosolska prokuratura.