Zakończenie peregrynacji w diecezji. – Gdy dzwony wybijają godzinę 15, zostawiam na chwilę wszystko, sięgam po różaniec i zaczynam odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Człowiek ma to już we krwi – uśmiecha się Czesława Szymkowiak.
Jakie są owoce peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego w naszej diecezji? Na pewno trudno ująć w statystyczne ramy intymne spotkanie człowieka z Chrystusem na modlitwie. Z pewnością to tysiące spowiedzi, przyjętych Komunii, zgiętych kolan, ale też wiele rodzinnych pojednań, wymodlonych nawróceń czy pierwszej w życiu modlitwy w zaciszu domowego ogniska. To najpiękniejsze zwyczajne cuda i łaski.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Odśwież stronę
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się