Nie ma żłóbka, zamiast opłatka jest prosfora, a wigilia przypada 6 stycznia - tak wygląda Boże Narodzenie w Cerkwi.
Wierni Kościoła Wschodniego obchodzą Święta Bożego Narodzenia trzynaście dni po katolikach. Ta różnica wynika z rozbieżności pomiędzy kalendarzem juliańskim a gregoriańskim.
Prawosławni i grekokatolicy oraz wierni innych obrządków wschodnich świętowanie Bożego Narodzenia rozpoczynają 6 stycznia, w Wigilię.
Podobnie jak katolicy mają wieczerzę, podczas której dzielą się prosforą, liturgicznym, pszennym chlebem na zakwasie, i składają życzenia. Po wieczerzy udają się do cerkwi, na nabożeństwo – u prawosławnych zwane Powieczerze, u grekokatolików jest to Poweczirja Wełyke z Łytią.
Pierwszego dnia świąt uczestniczą w Świętej Liturgii. Drugi dzień, również z liturgią, poświęcony jest – u prawosławnych Świętej Bogurodzicy, u grekokatolików Świętej Rodzinie, natomiast trzeci dzień to wspomnienie św. Szczepana (u prawosławnych) lub Stefana (u grekokatolików), pierwszego męczennika.
Podczas wszystkich świątecznych dni ważne miejsce zajmuje ikona Bożego Narodzenia. To ona zastępuje żłóbek, stajenkę i jasełka.
– Na tej ikonie jest ciemna grota, którą rozświetla nowo narodzone Dzieciątko. Może szokować to, że jest Ono owinięte w bandaże, w które owija się ludzi zmarłych, a żłóbek jest najczęściej przedstawiony jako trumna. Chodzi tu o zapowiedź męczeńskiej śmierci i zmartwychwstania już w narodzeniu Zbawiciela – wyjaśnia ks. mitrat Julian Hojniak, proboszcz parafii greckokatolickiej w Zielonej Górze.