Wydają bezdomnym 270 obiadów dziennie. Wiedzą jednak, że głodnemu człowiekowi nie wystarczy tylko dać obiad. Trzeba mu jeszcze spojrzeć w twarz.
„Spotykamy się w miejscu, gdzie są wydawane posiłki, ale też gdzie jest możliwość braterskiego spotkania. A także możliwość spędzenia chwili czasu, spojrzenia sobie w twarz, podania ręki, podjęcia rozmowy. Ten wymiar ludzki był bardzo mocno zauważony przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. To jest też wpisane w misje i działanie Kościoła: zauważenie drugiego człowieka” – mówił 20 stycznia bp Tadeusz Lityński do bezdomnych w stołówce Caritas w Zielonej Górze.
To ważne przypomnienie bo czasem tak bardzo skupiamy się na pomocy drugiemu człowiekowi, że po prostu go nie zauważamy. A on przecież czasem nawet brudny i śmierdzący też ma swoją historię życia, charakter, osobowość, a przede wszystkim godność. Trzeba zacząć od podania ręki bo tylko wtedy możemy dostrzec indywidualną twarz drugiego człowieka, aby dowiedzieć się czego mu tak naprawdę potrzeba.
I jeszcze jedno zdanie biskupa ze spotkania z bezdomnymi: „Chciałbym jednocześnie życzyć, aby każdy, kto tutaj przychodzi nie tylko otrzymał pokarm fizyczny, ale też duchowy”. Chrześcijanin przecież nie może zatrzymać się tylko na uczynkach miłosierdzia co do ciała. Przecież trzeba „głodnych nakarmić”, ale i "strapionych pocieszyć”.
Tego dnia w zielonogórskiej siedzibie Caritas pasterz diecezji poświęcił też kaplicę. I to kaplicę dla pracowników, wolontariuszy, ale też wszystkich podopiecznych. Bo jak lepiej odkrywać twarz drugiego człowiek, niż przez pryzmat Boga. Już są pierwsze owoce. Niektórzy bezdomni byli już na Mszy św., a kilka nawet pojednało się z Bogiem.