W Kłopocie 29 lutego spłonął dom. Na szczęście nikt nie był ranny, ale rodzina Jurysów straciła dach nad głową.
Wczesnym rankiem mąż pojechał do pracy. Byłam z córkami na dole u rodziców. Nagle przybiegł tata, wołał, żebym zabierała dzieci i uciekała, bo się pali. Z mamą zabrałyśmy dzieci do sąsiadki. W momencie straciliśmy dach nad głową, obecnie mieszkamy kątem u rodziców. Ale jesteśmy bardzo wzruszeni, że z każdej strony przypływa do nas pomoc – od dorosłych, od dzieci – i wszyscy życzą nam dużo szczęścia. To daje nam taką nadzieję, że się odbudujemy, jest nam o wiele lżej – mówili Grażyna i Jarosław Jurysowie z Kłopotu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.