- Dopóki ludzie będą robić pisanki, to zło nie zwycięży nad dobrem - zapewnia etnograf.
Już po raz 44. odbył się Ogólnopolski Konkurs Pisanek im. Michała Kowalskiego w Gorzowie Wlkp. W tym roku na konkurs nadesłano 129 pisanek z całej Polski.
- Są stali bywalcy, ale też zupełnie nowe osoby. Nie wszyscy nauczyli się od swoich rodziców czy dziadków. Jednak najczęściej pisankarze kontynuują tradycje rodzinne - zauważa dr Mirosław Pecuch, etnograf w Muzeum Lubuskim w Gorzowie Wlkp.
W tegorocznym konkursie wzięło 22 autorów. - Przy ocenie brane pod uwagę były m.in.: wierność tradycyjnym motywom, walory artystyczne i ogólne wrażenie estetyczne - wyjaśnia Mirosław Pecuch.
W tym roku w technice batikowo-pisakowej zwyciężyła Aleksandra Charko z Nowotek k. Elbląga; w technice batikowo- szpilkowej - Anna Kuncik z Przemkowa; w technice drapanej - Bożena Pal ze Słupska; w technikach mieszanych: Olga Paleczna z Gliwic.
Ale pisanki nie tylko cieszą oko, ale też radują serce. - Jest takie stare ludowe przekonanie, że dopóki ludzie będą robić pisanki, to zło nie zwycięży nad dobrem. Dlaczego? Bo w złości pisanka nie wyjdzie! - opowiada etnograf.
Organizatorami konkursu jest Związek Ukraińców w Polsce Koło w Gorzowie Wlkp., Muzeum Lubuskie im. J. Dekerta w Gorzowie Wlkp. i gorzowskie Koło Zjednoczenia Łemków.
Wystawę można oglądać do końca kwietnia w Muzeum Lubuskim (Spichlerz) w Gorzowie Wlkp.