W intencji hutników modlił się 8 maja wyjątkowy gość, pochodzący z Dolnego Śląska kardynał Joachim Meisner.
W niedzielę, w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, hutnicy pracujący w zakładach należących do spółki KGHM Polska Miedź S.A. modlili się w głogowskiej kolegiacie pw. Wniebowzięcia NMP o błogosławieństwo za pośrednictwem patrona hutników św. Floriana. Mszy św. w intencji hutników przewodniczył kardynał Joachim Meisner, emerytowany arcybiskup Kolonii, a homilię wygłosił bp Tadeusz Lityński. Kardynał Joachim Meisner wychował się na ziemi dolnośląskiej i pielgrzymował z mamą do sanktuarium maryjnego w Grodowcu. Niemiecki hierarcha był bliskim przyjacielem św. Jana Pawła II.
– Świętujecie uroczystość patrona hutników, ale dzisiaj przypada również 71. rocznica zakończenia II wojny światowej. Jakie straszliwe skutki uczynił ten konflikt w Polsce, w Niemczech i w Europie! Tutaj w Głogowie można jeszcze dostrzec, do czego doprowadziła wojna. Cieszę się, że Pan Bóg sformułował w uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego wskazówkę wspólnego świętowania, to przesłanie brzmi: tak jak w niebie, tak i na ziemi, a nie odwrotnie. Miarą życia na ziemi jest niebo. Miarą człowieczeństwa jest żyjący Bóg. Zauważyłem, że tutaj bardzo tego przestrzegacie – powiedział kardynał Joachim Meisner.
Ks. Rafał Zendran, proboszcz parafii kolegiackiej, zwrócił uwagę, że działalność KGHM Polska Miedź daje zatrudnienie mieszkańcom, ale również kreuje pierwiastek duchowy, aby industrializm nie wygrał z humanizmem, ale z nim harmonizował. Mieszkańcy ziemi głogowskiej i lubińskiej, wierni dwóch diecezji, zielonogórsko-gorzowskiej i legnickiej, pracują i tworzą jedną z największych polskich spółek należących do skarbu państwa. Biskup zielonogórsko-gorzowski podziękował, że odpowiedzialni za KGHM nie są tylko zapatrzeni w sukces ekonomiczny, innowacje technologiczne czy inteligentne systemy, ale potrafią z wrażliwością dostrzegać problemy społeczne, potrzeby mieszkańców.
– Chrześcijanin to człowiek, który stąpa twardo po ziemi, ale głowę ma w niebie. Mieć głowę w niebie to być pielgrzymem, a nie tułaczem. Pielgrzym zna kres swojej wędrówki, dlatego nie poddaje się złu. Tożsamość człowieka określa nie tylko jego przeszłość, ale nadzieja na przyszłość. Mieć głowę w niebie, to mieć nadzieję większą niż wszystkie ziemskie cele, to oddychać wiecznością, nawet w dusznej ziemskiej atmosferze – mówił w homilii bp Tadeusz Lityński.