Marek Grzona, pochodzący ze Wschowy reżyser filmu „Katyń. Ludobójstwo i propaganda” opowiadał o kulisach powstania dokumentu z 1993 r.
Nakręcony na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku film był prezentowany m.in. na przeglądzie Filmowym „Echa Katania” organizowanym przez IPN w kilkunastu największych miastach Polski.
8 czerwca w Rezydencji Jezuickiej, siedzibie Muzeum Ziemi Wschowskiej, film obejrzeli widzowie ze Wschowy.
Po projekcji wstrząsającego dokumentu odpowiadając na pytania widzów Marek Grzona powiedział: – Na początku lat dziewięćdziesiątych mieszkałem w Berlinie i zajmowałem się filmem, byłem asystentem reżysera, oraz pracowałem na własnymi, mniejszymi projektami. W związku z pracą, poznałem niemiecką dziennikarkę. To była bardzo ciekawa znajomość. Mieliśmy wspólnych znajomych, a w rozmowie okazało się, że Barbara Dyszka mieszkała przez jakiś czas po wojnie we Wschowie. Można powiedzieć, że Wschowa była patronem naszej późniejszej współpracy. Pani Barbara przyszła do mnie z propozycją tematu, który sama chciał poruszyć, ale nie za bardzo wiedziała, jak się za to zabrać. Kiedy okazało się, że chodzi o Katyń, to moja początkowa reakcja była pozbawiona wewnętrznego entuzjazmu. Katyń kojarzył mi się z czymś niezwykle tragicznym, a wolałem zająć się przyjemniejszym tematem. Pani Barbara zwróciła uwagę na wiele tajemniczych momentów, nakierowała mnie na inną stronę. Spojrzałem na mord w Katyniu, jak na ogromną manipulację polityczną. W sprawie katyńskiej, jak w soczewce skupiło się zaangażowanie rządów zachodnich w pomoc Polsce. Niestety okazało się, że byliśmy traktowani przedmiotowo, a nie podmiotowo. Wtedy powiedziałem dobrze, robimy ten film.