Braterski team

– To nie jest tylko stanie przy ołtarzu, albo zwykły wakacyjny wyjazd. Zaangażowanie w Ruch Światło–Życie to posługa, która rozwija wiarę i daje dużo radości – mówią animatorzy.

Marcin i Mateusz Bałdygowie z Żar oraz Norbert i Łukasz Bensi-Said z Gorzowa Wlkp. to dwie pary braci bliźniaków, którzy uczą się i pracują, mają swoje pasje i hobby, a mimo to zawsze znajdują czas na posługę podczas wakacyjnych oaz.

Nigdy nie jest nudno

Marcin i Mateusz Bałdygowie są obecnie licealistami i za rok będą zdawać maturę. Na co dzień oprócz szkoły mają swoje ulubione zajęcia, na przykład unihokej, wędkarstwo czy jazdę na rowerze. Nie brakuje im też obowiązków w domu. – Mamy piątkę rodzeństwa – dwoje rodzonych oraz troje przybranych, bo jesteśmy rodziną zastępczą. W naszym domu zawsze coś się dzieje i nigdy nie jest nudno. Oprócz tego, że każdy z nas ma swoje obowiązki, my jako obecnie najstarsi bracia w domu jesteśmy odpowiedzialni za młodsze rodzeństwo – mówią Marcin i Mateusz. – Podstawą w naszej rodzinie jest modlitwa. Wszyscy razem zawsze modlimy się wieczorem lub w drodze do szkoły, w samochodzie. To dla nas wszystkich bardzo ważne – dodają bracia.

Każdy jest ziarenkiem

Pomimo codziennych zajęć chłopcy znajdują też czas na aktywne bycie w Kościele. Obaj są animatorami Ruchu Światło–Życie i prowadzą grupę oazową i ministrancką w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Żarach. – Do tego, żebyśmy zostali animatorami, zmobilizował i zachęcił nas starszy brat. On zaczął chodzić na oazę w parafii, później dołączyła też siostra, a na końcu my. Naszym pierwszym wyjazdem wakacyjnym, sześć lat temu, była właśnie oaza ministrancka. Przyjechaliśmy do Paradyża jako ministranci, później uczestniczyliśmy też m.in. w Oazie Dzieci Bożych i oazie lektorskiej. Taka forma rozwoju wiary bardzo nam się spodobała – mówi Marcin. – W naszej parafii jesteśmy lektorami i najstarszymi ministrantami. Odpowiadamy za młodszych kolegów ministrantów i ich formację. To, co nam kiedyś zostało przekazane, my teraz chcemy dać innym. Każdy z nas jest ziarenkiem, z którego może wyrosnąć wielkie drzewo. Naszym zadaniem jest dbanie o wzrost tego ziarna i rozwój dobra w innych. Nasza posługa daje satysfakcję i bardzo nas cieszy – dodaje Mateusz. W tym roku Marcin i Mateusz pierwszy raz posługują jako animatorzy na oazie ministranckiej. To dla nich nowe doświadczenie i kolejny etap własnej formacji. – Bycie animatorem wymaga od nas dużo cierpliwości. Naszym młodszym kolegom pokazujemy, czym jest służba przy ołtarzu. Uczymy ich wzajemnego szacunku, by byli we wspólnocie jak bracia i żeby nie tylko w kościele byli dobrzy, ale również na co dzień świadczyli, że są ministrantami i są blisko Boga – mówią bliźniacy.

Siłownia, makarony i oaza

Norbert i Łukasz Bensi-Said urodzili się w Rzymie, ale obecnie mieszkają w Gorzowie Wlkp. Należą do parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski, w której obaj są ministrantami. Norbert uczy się w szkole policealnej, a Łukasz pracuje jako doradca klienta i trenuje football amerykański. Ich wspólną pasją jest gotowanie potraw kuchni włoskiej, a szczególnie makaronów. Bracia lubią też męskie wypady na siłownię. Obaj angażują się w życie lokalnego Kościoła – są ministrantami i oazowymi animatorami. – Do posługi ministranckiej zaprosił nas ksiądz proboszcz. I choć jesteśmy już dorośli – służymy. Z naszymi kolegami spotykamy się nie tylko w kościele, na Mszy św., ale także później razem idziemy na pizzę czy mecz. Bycie ministrantem to nie tylko stanie przy ołtarzu, ale rozwój wiary i dawanie świadectwa poza kościołem. Kiedy jest się zaangażowanym w tę posługę, to nie jest nudne, ani monotonne, ale ma sens i daje radość – tłumaczą Norbert i Łukasz. Bracia należą również do wspólnoty Ruchu Światło–Życie i już czwarty raz posługują na oazie ministranckiej. – Oaza to coś innego niż kolonia. Tutaj ciągle się rozwijamy i pogłębiamy swoją wiarę. To formacja duchowa, ale też dobra zabawa z ludźmi o podobnych wartościach – zauważają bliźniacy. – Podczas oazy i spotkań z ministrantami w grupach dzielimy się przykładami z własnego życia. Nasi młodsi koledzy wiedzą, ile mamy lat, i widzą, że służymy przy ołtarzu. W naszej posłudze, zarówno w kościele, jak i na oazie, jesteśmy szczerzy i prawdziwi w tym, co robimy – podsumowują Norbert i Łukasz.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..