Może się zdarzyć, że podróżujemy w orzeźwiającym chłodzie, albo w tropikalnym upale.
Nie musimy zmieniać, ani kontynentu, ani strefy czasowej. Wystarczy wsiąść w tych dniach do krakowskiego tramwaju i ruszyć w stronę Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach.
W jedną stronę podróż upływa w klimatyzowanym wagonie, wśród wiwatujących i radośnie śpiewających pielgrzymów z Włoch, Słowacji, Francji, Australii i Senegalu.
Powrotna droga do centrum upływa w towarzystwie młodzieży z Meksyku, Jamajki, Niemiec, Węgier i oczywiście z Polski. Jest upalnie, okna szeroko otwarte. Meksykanki wachlują kolorowymi wachlarzami, a każdy przystanek daje okazję złapania oddechu świeżym powietrzem. Uśmiechnięci pasażerowie rozmawiają ze sobą, częstują się orzeszkami.
– Bardzo mi się podoba w Polsce. W ubiegłym tygodniu mieszkałem u rodziny w Gliwicach, było niezwykle miło. Ciągle namawiano mnie, żebym coś zjadł, a ja już nie mogłem, chociaż wszystko było wyśmienite. Tutaj w Krakowie jest fantastycznie – mówił Andreas z Węgier w rozmowie z Jose z Meksyku. Meksykanin od roku mieszka w Warszawie, w ramach wymiany studenckiej. Młode Jamajki chętnie opowiadały pielgrzymom z Ameryki Środkowej o przysmakach ich kuchni.
Tylu uśmiechniętych i życzliwych ludzi z całego świata można spotkać tylko w Krakowie, podczas ŚDM.