Papież na wyciągnięcie ręki i kawa z biskupem.
Z Lubska na ŚDM, z ks. Mariuszem Stadnickim i ks. Lukaszem Mielnikiem, przyjechało 17 osób. - Tu jest super. Wiara naprawdę łączy ludzi. Nikt nie patrzy na to, kto jak wygląda w co jest ubrany, wszyscy razem cieszą się i wychwalają Pana - opowiada Pamela Chwieszczenik.
- Dziś niemalże na wyciągnięcie ręki mijał nas papież w papamobile. Mieliśmy dobre miejsca przy samej ulicy - dodaje Małgorzata Chrenowicz.
Oczywiście pielgrzymi przyjechali tu nie tylko zobaczyć Ojca Świętego, ale także go posłuchać. - Bardzo spodobało mi się; kiedy papież mówił, aby nie zamykać się w domach przy komputerach, ale wyjść do ludzi i cieszyć się przyjaźnią oraz dbać o nią z całych sił - mówi Ewa Nowak-Sachar.
- Każde słowo wypowiedziane przez papieża trafia bardzo głęboko do serca - dodaje Małgorzata Chrenowicz.
Wspomnienia z Krakowa zostaną na długo w pamięci i w sercu. - To niesamowite móc zobaczyć, jak inne narodowości cieszą się wiarą i jak wygląda ich kultura. Dzięki ŚDM można sobie uświadomić, że mimo różnic kulturowych i wiekowych nie ma między nami żadnych barier. Łączy nas jeden Bóg i jedna wiara. Wszyscy jesteśmy jedną wielką rodzina - podkreśla Pamela Chwieszczenik.
Pielgrzymi zapamiętają nie tylko spotkanie z papieżem. - Pośród wielu tysięcy ludzi spotkaliśmy naszego bp. Tadeusza Lityńskiego. To było zupełne zaskoczenie. Sympatyczny człowiek z otwartym sercem. Pytał jak się nam tu żyje i czy nic nam nie brakuje i nie potrzeba. Kochany człowiek. Naprawdę! Zaprosił nas na lody i kawę. Było bardzo miło móc porozmawiać z biskupem, który jest takim samym człowiekiem jak my - opowiada Ewa Nowak-Sachar.
A co po ŚDM? - Chcemy dalej trwać w miłości Chrystusa, spełniać marzenia i płynąć pod prąd - przyznaje Małgorzata Chrenowicz.