To nasz drugi dom

Warsztaty Terapii Zajęciowej, działające przy parafii Nawiedzenia NMP w Lubsku, mają już 15 lat. 16 września nad zalewem "Karaś" obchodzą swój jubileusz.

Z okazji święta warsztatów przygotowano piknik integracyjny, połączony m.in. z dyskoteką, przedstawieniem teatralnym i tortem. Na jubileusz zaproszono nie tylko kadrę, rodziców i podopiecznych warsztatów, ale również niepełnosprawnych z WTZ m.in. z Krosna Odrzańskiego, Żabic, Gubina i Żar.

- Przez 15 lat zauważam jak wiele udało się zrobić. Uśmiech i radość w oczach podopiecznych, to dla mnie bardzo dużo. Uczestników warsztatów znam od małego i widzę jak duże postępy poczynili. Fakt, że osoba która kiedyś na zabawie przesiedziała całą imprezę pod ścianą, a teraz bawi się ze wszystkimi, to społecznie duży sukces. Przygotowanie herbaty, zrobienie kanapki czy wrzucenie prania do pralki, przez osobę, która wcześniej przez wiele lat tego nie robiła, to duży postęp. Sukcesem nie jest namalowany czy wyszyty obraz, ale to, że nasi podopieczni radzą sobie w życiu – tłumaczy Janina Łuczkiewicz, terapeutka, prowadząca pracownię rękodzieła.

WTZ w Lubsku powstały w 2001 roku i swoją działalność prowadzą w parafialnym Domu Katechetycznym. Dziś warsztaty mają 25 podopiecznych, w wieku od ponad 20 do 50 lat.

Placówka oprócz zajęć w pracowniach, m.in. komputerowej, gospodarstwa domowego i rękodzielniczej, dla swoich podopiecznych prowadzi we współpracy z różnymi instytucjami, rehabilitację społeczną.

- Warsztaty powinny pełnić rehabilitację zawodową i społeczną, i chociaż nie ma obecnie zakładów, które chciałyby zatrudnić naszych podopiecznych, to my staramy się stwarzać im możliwości, by zobaczyli, że pobyt na warsztatach to jest też ich praca. Ważną rolę pełni tutaj trening ekonomiczny, który uczy ich jak zarabiać, oszczędzać i wydawać pieniądze - tłumaczy Beata Mytyś, kierownik WTZ w Lubsku.

- Mamy również stałą grupę wolontariuszy, która chodzi do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, gdzie m.in. karmi starsze osoby, rozmawia i towarzyszy im. Włączamy się również w akcje Caritas diecezjalnej, na przykład zbiórki żywności. Mamy też wolontariuszy, którzy odwiedzają osoby starsze w ich domach, sprzątają i pomagają im. Współpracujemy m.in. z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji oraz Środowiskowym Domem Samopomocy czy Aresztem Śledczym - dodaje pani kierownik.

Dla osób niepełnosprawnych WTZ są nie tylko szansą na rozwój i dalszą edukację, ale także miejscem, gdzie czują się potrzebni, wartościowi i bezpieczni.

- Uczestniczę w warsztatach od trzech lat. Najbardziej podobają mi się zajęcia w kuchni, bo uczę się gotować i to jest bardzo w życiu przydatne. Wcześniej nie umiałem nic, teraz mogę się nauczyć wielu rzeczy, na przykład obsługi komputera czy jak zarabiać pieniądze, sprzedając ozdoby czy poduszki, które sami szyjemy. Mam tu też kolegów i koleżanki. Warsztaty dla mnie są jak drygi dom. Te spotkania dają przede wszystkim spokój i to, że czuję się potrzebny - mówi Damian Kibała, podopieczny WTZ.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..