Kolejny raz miałam okazję uczestniczyć w Spotkaniu Kół Misyjnych w Grodowcu. Co roku mali misjonarze i ich opiekunowie zaskakują mnie swoim zaangażowaniem i wielością podejmowanych przez siebie dzieł.
Liczba akcji ciągle wzrasta, a ich jakość nie spada, ale jest wykonywana z jeszcze większym zapałem. Jak to jest możliwe? Myślę, że wielka moc tkwi w tych małych rączkach, uśmiechniętych buziach i chęci do spełniania dobrych uczynków, ale jeszcze większa siła jest w dziecięcej modlitwie i poświęceniu ich opiekunów. Widać to na każdym kroku, chociażby podczas wspólnej Mszy św., w zaangażowaniu dzieci w niesienie darów połączone z egzotycznym tańcem czy modlitwie wiernych.
Dzieci, ale także ich opiekunowie bardzo cieszą się z tego, że komuś pomagają. Oprócz zbiórek, kiermaszów, zaangażowania w Papieskie Dzieła Misyjne Dzieci, włączają się też w lokalne i ogólnopolskie akcje, jak na przykład zbiórkę zniczy na Kresy czy akcję „Wylosuj Anioła”.
Mali apostołowie są skromni, mówią, że to, co robią, to niewiele, to tylko małe gesty, które jednak ich bardzo cieszą. Opiekunowie kół też nie poprzestają na samych akcjach i spotkaniach grup. Dbają o swój rozwój i formację, chociażby poprzez dołączenie do Papieskiej Unii Misyjnej.
Takiego zapału i zaangażowania życzę każdemu. Myślę, że od dzieci z kół misyjnych i ich animatorów możemy się wiele nauczyć, chociażby wytrwałości w dążeniu do celu, poświęcania wolnego czasu na czynienie dobra, a przede wszystkim prostej, płynącej z serca, szczerej modlitwy.