O miłości, przemijaniu, tęsknocie - m.in. o tym traktuje spektakl pt. "Poczta anielska", który wystawiły więźniarki z Krzywańca.
Autorską sztukę Lidii, jednej z osadzonych w Zakładzie Karnym w Krzywańcu, zaprezentowano 25 października w Lubskim Domu Kultury.
- Poprzez moją sztukę chciałam wzbudzić emocje, pokazać inną stronę kobiet osadzonych i to, jak różne są drogi i losy ludzi, które prowadzą do więzienia, oraz jak cienka jest granica pomiędzy wolnością a pobytem za kratami - opowiada Lidia.
Spektakl, w którym wzięło udział pięć osadzonych, powstał na podstawie historii dziewięciu więźniarek, których opowieści, w spektaklu zostały ujęte w formie listów.
- Osadzone opowiedziały mi o swoim życiu, m.in. też o tym, że chciałyby kogoś przeprosić, a komuś innemu podziękować lub powiedzieć kocham. To były przypadkowe kobiety, w wieku od 24 do prawie 90 lat - wyjaśnia osadzona Lidia.
- Kwestie, które wypowiadamy w spektaklu, nie są wymyślone, ale należą do poszczególnych kobiet. My te historie słyszałyśmy wiele razy. To są przeżycia ludzi, które pokazują, że więzienie może spotkać różne osoby. Ten spektakl jest nie tylko ciekawy, ale także wzruszający - zauważa osadzona Angelika.
Więźniarki, na co dzień, są zatrudnione w przywięziennej fabryce mebli lub pracują w zakładzie karnym i wykonują m.in. prace w kuchni czy pralni. Więzienny teatr jest elementem resocjalizacji, ale także sposobem na „przetrwanie” za kratami i wypełnieniem czasu wolnego.
- Każdy dzień w izolacji dla osoby, która jest świadoma swoich życiowych błędów, jest dniem straconym. Pisanie scenariuszy, które trafiają do większej publiczności, daje satysfakcję. Jest też sposobem na radzenie sobie z separacją od bliskich. To też forma gospodarowania czasem w więzieniu - tłumaczy Lidia.