Tysiące koron, trzej królowie na wielbłądach i stajenka betlejemska. Ulicami Zielonej Góry już po raz szósty przeszedł Orszak Trzech Króli.
Orszak poprzedziła Msza św. w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela. Przewodniczył jej bp Tadeusz Lityński.
Biskup w homilii podkreślił, że Orszaki Trzech Króli odbywające się w kilkuset miejscowościach Polski odzwierciedlają głód wartości duchowych i samego Boga.
- Pamiętajmy co jest głównym przesłaniem dzisiejszego święta. Tak jak Bóg przyszedł na świat nie tylko dla pobożnych i religijnych Żydów, ale do wszystkich ludzi, tak jest Zbawicielem nie tylko dla tych, którzy zostali wychowani w religii i tradycji katolickiej, ale dla wszystkich ludzi dobrej woli. W tym też wciąż szukających pełni prawdy, a nawet tych, którzy dzisiaj przeżywają swój bunt przeciwko wierze w Boga - mówił pasterz diecezji
- A może w zamyśle Boga to Twoje życie Bracie i Siostro ma być drogowskazem, który pokaże im właściwy kierunek poszukiwań. Mamy być tą księgą, dzięki której inni poznają prawdę. Czy ten drogowskaz pokazuje właściwy kierunek? Czy ta księga jest czytelna? I co inni ludzie mogą z niej wyczytać? Czy to, że jest Bóg i że On jest najważniejszy? Czy jesteś transparentem Boga? - kontynuował.
- Bądźmy tymi, którzy wskazują drogę i miejsce spotkania z Jezusem. I czyńmy to z wiarą - dodał biskup.
Orszak w Winnym Grodzie odbył się już po raz szósty.
- To piękne święto kościelne. Chcemy, aby rodziny miały okazje posłuchać Słowa Bożego i zintegrować się. Chcemy jak Trzej Królowie ponad 2 tys. lat temu wyruszyć do Betlejem, aby pokłonić się Dzieciątku Jezus. Robimy to na chwałę Bożą i żeby ludzi zjednoczyć - wyjaśnia główna organizatorka Eleonora Szymkowiak.
- To orszak ponad wszelkimi podziałami. Zapraszaliśmy nie tylko osoby wierzące i wśród nas jest wiele takich osób. Każdy jest tu mile widziany - dodaje.
Niektórzy przyszli już po raz szósty, inni dopiero pierwszy raz. - Dowiedzieliśmy się z gazety, że dzisiaj jest Orszak Trzech Króli. Mnie się ten pomysł bardzo podoba. Jest dużo ludzi, każdy ma koronę i w ten sposób można wyrazić radość. Jestem tu oczywiście dlatego, że jest to dla mnie ważne święto bo jestem osobą wierzącą i chcę żywo uczestnik w tym święcie. W ten sposób wyznaję też swoją wiarę - tłumaczy Danka Spychała, która przyszła z mężem Piotrem i córką Zosią.
Ostatnim punktem na trasie była stajenka przed ratuszem.