„Bardzo dziwne Wam będzie, że dopiero po upływie roku daję o sobie znać. Nie wierzcie w to, co Wam mówią. Nie martwcie się tym, że Ciocia umrze, trudno nie ma żadnego ratunku. Na razie jeść mi jeszcze dają, ale to już niedługo, już się kończy” – tak Bronek Kozak pisał do rodziców z więziennego szpitala.
Bronisław Kozak, rocznik 1928, przyjechał do Szprotawy z okolic Lubartowa w styczniu 1948 r. Szukał szans na nowe, lepsze życie w powojennej Polsce. Próbując odnaleźć się w trudnych okolicznościach Polski Ludowej, zamieszkał u swojego wujka. Po kilku miesiącach przeniósł się do szkolnego internatu, bo najprawdopodobniej nie dogadywał się z krewnymi w kwestiach politycznych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.