Tego dnia, odchodząc od katedralnego konfesjonału po spowiedzi, skakała do nieba. Chwilę później, gdy zobaczyła jak płonie wieża kościoła, chciało się jej płakać.
Chrzest, Pierwsza Komunia Święta, kryzysy wiary, potem powrót do Boga. A dwa lata temu mocne pragnienie spowiedzi generalnej. Trudno jednak było się zdobyć na odwagę. Myśl o spowiedzi z całego życia wróciła jednak latem tego roku. – Straciłam pracę, którą chciałam już od pewnego czasu zmienić, a pogoda sprzyjała, więc stwierdziłam, że zrobię sobie wakacje. Postanowiłam, że dopóki nie pójdę do pracy, będę chodziła do kościoła na nabożeństwa majowe, a jak się okazało później, również na czerwcowe. Okazało się też, że zaraz po nabożeństwach jest Msza, więc dlaczego miałabym nie zostać i nie poświęcić tego czasu Bogu? Po co przychodzić tylko na pół godziny, jak można na półtorej?! – uśmiecha się Kasia Radziewicz z Gorzowa Wlkp.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.