Po burzy czy gradobiciu rolnicy jadą szybko na pole, żeby zobaczyć, jakie są straty. Często nawałnica całkowicie niszczy np. 300-metrowy pas upraw, a na pozostałym areale rośliny są nietknięte i można wśród kłosów dojrzeć kolorowe polne kwiaty.
tekst i zdjęcia: marcin.siewruk@gosc.pl Siadamy wieczorem z Barbarą i Leszkiem Szpakowskimi ze Studzieńca przy stole w kuchni, która jest jednocześnie jadalnią. Najważniejszym pytaniem nurtującym rolników w drugiej połowie sierpnia jest pogoda: czy następnego dnia nie będzie padał deszcz i uda się dokończyć koszenie zboża? Żniwa trwają z przerwami od końca lipca. Kilka słonecznych dni dawało możliwości pracy maszynom, ale deszcze, burze, również z gradem, skutecznie opóźniały pracę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.