Były modlitwa, czytanie słowa Bożego, życzenia, łamanie się opłatkiem, kolędy i - oczywiście - wieczerza. Mowa o wigilii w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu.
Na seminaryjnej wigilii nie zabrakło bp. Tadeusza Lityńskiego, bp. Stefana Regmunta, bp. Pawła Sochy i bp. Adama Dyczkowskiego. Byli także wojewoda lubuski Władysław Dajczak, wykładowcy i wielu zaproszonych gości.
Zanim wszyscy podzielili się opłatkiem, życzenia gościom i domownikom złożył rektor. - Patrząc na otaczającą nas od kilku tygodni rzeczywistość w postaci wystaw zachęcających do zakupów, telewizyjnych reklam epatujących ustrojonymi choinkami mieniącymi się światełkami i płatkami śniegu, możemy odnieść wrażenie, że zbliżające się święta to czas beztroskiej konsumpcji mającej zaspokoić nasze marzenia i przywrócić w nas beztroskie dzieciństwo - rozpoczął ks. Dariusz Mazurkiewicz.
- Wczytując się jednak w teksty Ewangelii, które będą nam towarzyszyły w liturgii najbliższych dni, dostrzeżemy, że Boże Narodzenie jest jednak świętem niezwykle poważnym. Zaproszeniem do wejścia w ciszę betlejemskiej nocy i prawdę chrześcijańskiej wiary. Bowiem gdy uświadomimy sobie różnorakie cierpienia i trudności, które towarzyszyły narodzeniu Jezusa, będziemy mogli przeżywać świąteczne dni nieco mniej powierzchownie. Nieprzypadkowo XV-wieczna rosyjska szkoła malarska z Nowogrodu przedstawiała zawsze Dziecię Jezus w kołysce, która miała kształt marmurowego grobu, chcąc w ten sposób nakreślić ewangelię cierpienia wyłaniającą się z tajemnicy betlejemskiej nocy - tłumaczył.
- Także i my, gdy dostrzeżemy trud i niepokoje Maryi i Józefa, staniemy się zdolni do opuszczenia ciepła naszych domów przenikniętych świąteczną atmosferą, aby szukać małego Jezusa jeszcze dziś, zagubionego w chłodzie ulic i w sercach ludzi samotnie spędzających najbliższe dni. Ludzi niejednokrotnie upokorzonych nędzą, zamkniętych w obozach dla uchodźców, przygniecionych chorobą, umierających w hospicjum. Takie Boże Narodzenie bardziej zbliży nas do Chrystusa niż to, które uwidacznia się na obrazach pełnych aniołków, ozdób i urokliwych wizerunków skrytej pod śniegiem przyrody - dodał.
Na koniec rektor życzył wszystkim szczęścia, pokoju i radości z faktu, że Bóg stał się dzieckiem, i miłości do wszystkich, których będziemy spotykali na drogach naszego życia. - Niech w ten wigilijny wieczór każdy z nas stanie się tak mały i prosty jak pasterze, by we wszystkich słabych i potrzebujących pomocy dostrzec rodzącego się Boga i by tak, jak oni z radością zaśpiewać: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom jego upodobania” - zakończył rektor.