"Jak przeżyć kryzys i nie stracić wiary" - to tytuł wykładu, który w zielonogórskim Klubie Inteligencji Katolickiej wygłosił ks. dr Tadeusz Kuźmicki, ojciec duchowny paradyskiego seminarium.
- Sądzę, że przyzwyczailiśmy się do tego, że kryzys jest czymś negatywnym. Trzeba sobie jednak uświadomić, że to naturalny i konieczny etap w rozwoju człowieka, w dojrzewaniu jego osobowości. Bez trudnych momentów nie ma postępu. Jeśli by tak nie było, ciągle byśmy raczkowali albo pili napoje z butelki ze smoczkiem - zwrócił uwagę ks. Tadeusz Kuźmicki.
Ważne jest zatem uświadomienie sobie, jaki przebiega rozwój człowieka. - Kryzys powstaje dlatego, że następuje jakieś przewartościowanie. Dotychczasowy system wartości się nie sprawdza i szukamy nowych rozwiązań. Raczkowanie jest za wolne i niewystarczające, a rozwój anatomiczny człowieka podpowiada, że ma on jakieś nowe możliwości - tłumaczył ks. Kuźmicki.
- Podobnie jest w naszym życiu, kiedy odkrywamy coś nowego. Najtrudniejszy jest moment przejściowy, kiedy już nie chcemy, aby było tak jak do tej pory, a z drugiej strony jeszcze nie potrafimy, aby było tak, jak sobie tego życzymy. Tutaj potrzebny jest czas i cierpliwość - dodał.
Podobnie kryzysy przeżywamy w życiu religijnym. - Jak pokazuje życie wielu świętych, są one również nieodzownym elementem wzrastania w wierze. Są przecież takie sytuacje w życiu, w których dotychczasowe nasze wyobrażenie o Bogu jest dla nas niewystarczające i szukamy nowych punktów odniesienia i nowych wzorców. Z pomocą przychodzą nam święci, ich życiorysy - zauważył prelegent.
- Dlaczego jesteśmy tak zafascynowani ich życiorysami lub dlaczego mamy nabożeństwo do jednego czy drugiego świętego? W ich życiu odbija się po części nasz życiorys - dodał.
Co można jeszcze zrobić, aby w kryzysie nie stracić wiary?
- Nasze praktyki religijne, które mogą być z jednej strony postrzegane jako pewna rutyna, z drugiej jednak są pewnym fundamentem, na którym możemy się oprzeć. Kolejnym ważnym elementem w przeżywaniu kryzysu wiary i troski o to, aby jej nie stracić jest świadomość tego, że przynależę do wspólnoty Kościoła i nie jestem sam z moimi trudnościami. Są inni wierni, moi bracia i siostry we wspólnocie Kościoła - przekonywał ks. Kuźmicki.
- Każda wspólnota ma też swojego pasterza, który jest po to aby czasami ponieść tę najsłabszą owieczkę. Każda owca powinna mieć świadomość, ze zawsze może zwrócić się o pomoc do swojego pasterza - zaznaczył.
Wykład odbył się 16 stycznia w sali KIK (budynek plebanii kościoła p.w. Najświętszego Zbawiciela w Zielonej Górze). Spotkania organizowane przez KIK mają charakter otwarty. Może przyjść tu każdy, kto pragnie swoje życie zawodowe, rodzinne i społeczne oprzeć na wartościach chrześcijańskich oraz pogłębić wiedzę religijną i umocnić wiarę.