W 75. rocznicę "krwawej niedzieli" na Wołyniu mieszkańcy Żar upamiętnili 11 lipca ofiary ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów.
– Czcimy pamięć zamordowanych, między innymi naszych krewnych, przez ukraińskich nacjonalistów. Prawie 200 tys. ofiar nie ma swoich grobów, są zakopani w dołach, jamach, często na śmietniskach. Nie mają znaku krzyża. Jest XXI wiek. Nie do pomyślenia, żeby w ten sposób były traktowane ludzkie szczątki. Strona ukraińska nie wyraża zgody na ekshumacje, stawia polityczne warunki. Nie możemy zapomnieć o tysiącach Polaków zakopanych w dołach śmierci i przyglądać się, jak stawia się pomniki katom – powiedział Zbigniew Kopociński.
Uroczystości zorganizowane przez Kresowe Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze im. Orląt Lwowskich, Klub Tarnopolan Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich oraz Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów rozpoczęły się przy tablicy poświęconej Sprawiedliwym Ukraińcom.
– Chcieliśmy pokazać, że władze Ukrainy nie muszą gloryfikować zbrodniarzy. Tłumacząc, że w historii nie mają wielu przyzwoitych ludzi, stawiają obecnie na pomniki „banderowców”. Ludobójcy nie zasługują na to. Historia pokazuje Sprawiedliwych Ukraińców, czyli przyzwoitych ludzi, którzy nie dali się omotać nienawistnej ideologii, nie poszli z siekierami mordować sąsiadów, wręcz przeciwnie. Widząc przemoc, stawali w obronie, często płacąc swoim życiem – zaznaczył Krzysztof Kopociński.
Bracia Kopocińscy pracując nad monografią rodziny rozmawiali na Ukrainie z wieloma osobami, spotkali uczciwych ludzi. Zwrócili jednak uwagę, że głównym problemem jest ciągły strach. W publikacji byli zmuszeni utajniać nazwiska świadków, ze względu na obawy przed realnymi represjami. Każdy człowiek, opowiadający o tamtych wydarzeniach postrzegany jest jako zdrajca.
Pod krzyżem poświęconym ofiarom ludobójstwa na żarskim cmentarzu komunalnym hołd pomordowanym oddali m. in. żołnierze samoobrony, bohatersko walczący z „banderowcami” obronie polskiej ludności.
– Jesteśmy następnym pokoleniem podtrzymującym pamięć o pomordowanych Polakach. Chcielibyśmy doczekać takiej sytuacji, żeby ostatni żyjący krewni pomordowanych na Wołyniu, mogli pojechać na groby swoich bliskich, złożyć kwiaty, zapalić znicze. Póki, co władze Ukrainy odmawiają godnego pochówku – powiedział Zbigniew Kopociński.