- "Klerykalizm" źle służy kapłanom, zniekształca bowiem ich posłannictwo, a także szkodzi świeckim - powiedział ks. Dariusz Mazurkiewicz, rozpoczynając nowy rok formacyjny w paradyskim seminarium. Przeczytaj cały tekst.
Ekscelencje Księża Biskupi, Magnificencje Państwo i Księża Rektorzy, Czcigodni Księża, Szanowni Państwo, Drodzy alumni.
Gdyby próbować jednym zdaniem określić, co jest celem formacji seminaryjnej, to należałoby powiedzieć: jest nim stanie się uczniem Chrystusa. To podstawowe powołanie. Dopiero za nim, niektórzy mężczyźni zostają wezwani do służby w kapłaństwie hierarchicznym. Bowiem tylko ktoś, kto na poważnie stał się chrześcijaninem, wraz z całym pięknem, ale i trudem, które niesie to powołanie, może być autentycznym przewodnikiem i głosicielem Bożego Słowa. Tylko wtedy jest postacią autentyczną, zdolną do służby innym.
Pójście za Chrystusem, stanie się Jego uczniem, zawsze wymagało odwagi. Przekonali się o tym już Apostołowie w chwili śmierci Jezusa, gdy prawie wszystkim zabrakło sił, by stanąć pod krzyżem swojego Mistrza. Także dzisiaj odwaga jest bardziej potrzebna. Oto bowiem Kościół Jezusa Chrystusa staje wobec trudności i wyzwań, z jakimi już dawno nie musiał się zmagać. Wiele osób ta sytuacja skłania do zwierania szeregów i przyjmowania postawy obronnej. Jednak jedyną odpowiedzią na szerzący się niepokój może być autentyczne nawrócenie i próba wiernego realizowania własnego powołania. Bardziej niż „obrońców” chrześcijaństwa, potrzebujemy dzisiaj ludzi, którzy jako pierwsi wierzą w Chrystusa.
Jak można odkryć dzisiaj swoje powołanie? Można to uczynić na wiele sposobów, ale najpewniejszym jest radość i poczucie spełnienia z życia, które się prowadzi. Małżeństwo, życie konsekrowane, kapłaństwo - każde powołanie zaczyna się od spotkania z Jezusem, który daje nam radość i nadzieję, i prowadzi, także poprzez próby i trudności do pełni życia i spełnienia.
Także kapłaństwo powinno być źródłem radości. W istocie kapłan istnieje po to, aby czynić to, co robił Jezus. On, czując na sobie spojrzenia chorych i tych wszystkich, którzy Go szukali, pokazywał zawsze miłosierne oblicze Boga Ojca, uzdrawiając dusze, wybaczając grzechy, głosząc Królestwo Niebieskie, nie wypędzając nikogo, ale zawsze przejmując się do głębi ich potrzebami i pomagając im wzrastać.
Niebezpieczeństwem, które może przekreślić taki styl kapłaństwa jest „klerykalizm”. „Klerykalny” jest ten kapłan, który chce dowodzić, który wydaje rozkazy, który wie wszystko, zamykając się w sobie samym i nie dopuszczając, aby inni współpracowali z nim w misji Kościoła. „Klerykalny” jest kapłan zamknięty w sobie, we własnych horyzontach, który nie radzi się, nie daje miejsca innym, zwłaszcza świeckim, nie uznając ich podstawowej roli w misji Kościoła. „Klerykalizm” źle służy kapłanom, zniekształca bowiem ich posłannictwo, a także szkodzi świeckim, gdyż uniemożliwia ich wzrastanie jako dojrzałych chrześcijan.
Co zrobić, by z seminariów wychodzili kapłani wolni od tego zniekształcenia własnej posługi, a jednocześnie autentyczni uczniowie Chrystusa? Nie jest to oczywiście miejsce na szczegółowe rozważania, ale chciałbym nakreślić trzy elementy formacji, które wydają się dzisiaj nieodzowne.
Pierwszym jest „dojrzałe człowieczeństwo”. Tak należy towarzyszyć seminarzystom w procesie wzrastania, by uczynić z nich osoby po ludzku zrównoważone i pełne wewnętrznego pokoju. Tylko wtedy będą kapłanami autentycznymi, wiernymi, wewnętrznie wolnymi, zdolnymi do nawiązywania pogodnych kontaktów międzyludzkich, a jednocześnie pozbawionymi surowości, obłudy i bezmyślności.
Drugim koniecznym elementem formacji jest „duchowość” i to taka, która nie jest spełniona, ale ciągle domaga się rozwoju. Kapłan nie może być jedynie „człowiekiem czynu”, liderem, czy też organizatorem religijnym, ale przede wszystkim uczniem zakochanym w Panu, którego życie i posługa bazują na intymnej relacji z Bogiem i na upodabnianiu się do Chrystusa Dobrego Pasterza. Tylko w ten sposób będzie mogła być przezwyciężona biurokratyczna wizja posługi i będziemy mogli mieć kapłanów pasjonujących się Ewangelią, współczujących i miłosiernych.
Wreszcie nieodzownym elementem formacji jest rozbudzanie „umiejętności rozeznawania”. Każdy, kto podąża drogą Ewangelii, przekracza zarówno podejście ideologiczne jak i rygorystyczne, odkrywając, że sytuacji życiowych nie można klasyfikować według sztywnych wzorców i abstrakcyjnych zasad, ale że domagają się one uważnego słuchania i dialogu. Dojrzewanie do sztuki rozeznawania dokonuje się zarówno w seminarium, jak i w środowiskach duszpasterskich, a wszystko po to, by potrafić towarzyszyć i właściwie odczytywać najbardziej nawet skomplikowane sytuacje życiowe, którymi osoby nam powierzone są naznaczone, obciążone i ranione. Jak zatem zauważa papież Franciszek, potrzeba formowania kapłanów „dalekowzrocznych w rozeznaniu”.
Tym zadaniom będziemy starali się sprostać rozpoczynając nowy rok akademicki, poświęcając wszystkie siły i zdolności, a jednocześnie pokładając ufność, że to co dla nas będzie zbyt trudne, a nawet niemożliwe, znajdzie rozwiązanie w ramionach Bożej Opatrzności. Z tym życzeniem i z wiarą, że się ono spełni, rok akademicki 2018/2019 w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu uważam za otwarty.
Pełny tekst przemówienia na rozpoczęcie nowego roku akademickiego w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu, które wygłosił 10 października rektor ks. Dariusz Mazurkiewicz.