Na cmentarzu w Ośnie Lubuskim został pochowany śp. ks. por. Antoni Humeniuk. Uroczystościom pogrzebowym 26 listopada przewodniczyli bp Tadeusz Lityński, ordynariusz zielonogórsko-gorzowski oraz bp polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
W ostatniej drodze, dziękując za dar życia ks. Antoniego, uczestniczyli duchowni diecezjalni, kapelani wojskowi, parafianie ze wspólnot, w których posługiwał zmarły kapłan oraz oficerowie i żołnierze garnizonu w Zegrzu. Eucharystii celebrowanej w kościele pw. św. Jakuba Apostoła przewodniczył bp Józef Guzdek. Kaznodzieja, bp Tadeusz Lityński w homilii przypomniał patronkę zmarłego księdza, św. Matkę Teresę z Kalkuty. - Piękny obraz świętej ks. Antoni przewoził od parafii do parafii w naszej diecezji, a później w Ordynariacie Polowym WP i umieszczał w miejscu centralnym swojego mieszkania. Na obrazku prymicyjnym i, jak się okazało po śmierci, również na początku własnoręcznie spisanego testamentu, zapisał słowa Matki Teresy: „Mieć Chrystusa w sercu i ponieść go do serca innych ludzi. Nic nie potrafi tego dokonać tak dobrze, jak miłość”. W swoim testamencie ks. Antoni podejmuje następującą refleksję: „Czy te słowa, które umieściłem na moim obrazku prymicyjnym wprowadzałem przez całe moje życie kapłańskie? Czy poniosłem Go do serc innych? Nie wiem, ale mogę stwierdzić, że moje życie w kapłaństwie traktowałem jako dar, jako cenny dar otrzymany od Pana, który mi zaufał i pozwolił mi dzielić się nim z braćmi i siostrami, do których mnie posłał. Powierzam się Bogu i Jego Miłosiernej Miłości. Niech spoglądnie na mnie miłosiernym okiem, gdy będę już po drugiej stronie życia”. Księże Antoni, wierzymy, że tak będzie i o to dziś modlimy się w tej dużej wspólnocie jeszcze pielgrzymujących - niech Bóg spojrzy na Ciebie miłosiernym okiem, gdy już jesteś po tej drugiej stronie - powiedział ordynariusz zielonogórsko-gorzowski.
Wśród uczestników pogrzebu byli przyjaciele znający ks. Antoniego z czasów kleryckich, kiedy razem pielgrzymowali na Jasną Górę. Ostatni raz spotkali się 11 listopada, podczas koncertu niepodległościowego łódzkiego Stowarzyszenia Śpiewaczego „Harmonia” w parafii ks. kapelana w Zegrzu.
- Zapamiętam ks. Antoniego jako bardzo dobrego i ciepłego człowieka, kapłana oddanego Panu Bogu i pokornego w służbie. On wszystko, co go spotykało, przyjmował z pokorą i zaufaniem, oddając wszystko Bogu. Teraz wierzę, że modli się już za nami tam, w górze. Od samego początku naszej znajomości na „Warsztatach w drodze” ks. Antoni przylgnął do naszej "łódzkiej" grupy, ponieważ byliśmy grupą muzyczną, a on bardzo lubił śpiewać, miał piękny głos. Przychodził na nasze próby śpiewu i dzięki temu poznaliśmy się lepiej. Kiedy nie mógł uczestniczyć w pielgrzymce, to starał się dojechać na trasę chociaż na chwilę, żeby się z nami spotkać. Zaprosił nas również na Mszę św. prymicyjną. Pamiętam, że wtedy mama ks. Antoniego, która była już starszą osobą, powiedziała do nas, żebyśmy się opiekowali jej synem, kiedy jej zabraknie. I rzeczywiście, często się zastanawiałam, jaki Pan Bóg miał plan? - wspominała Małgorzata Ircha, dyrektor Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej w Łodzi, zaangażowana w działalność Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wychowawców „Warsztaty w drodze”.