W uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP do Rokitna i Grodowca przyjechała młodzież, aby wspólnie się modlić, spotkać, śpiewać i porozmawiać.
Adwentowy Wieczór Młodych w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej zgromadził ponad 400 nastolatków, katechetów i duszpasterzy.
- Spotkań młodych jest coraz więcej i jak mówią oni sami, bardzo im się to podoba. Chcą przyjeżdżać, widzą sens wspólnej modlitwy i doświadczenia wspólnoty. Część osób, która systematycznie uczestniczy w spotkaniach młodych dopytywała się z niecierpliwością, jednocześnie nakręcając swoje koleżanki i kolegów. Widać bardzo wyraźnie, że potrzebujemy spotkań w rzeczywistości młodego Kościoła, zadającego sobie pytania, szukającego czasu modlitwy, skupienia i mającego wielkie pragnienia-– mówił ks. Damian Drop, wikariusz międzyrzeckiej parafii pw. św. Jana Chrzciciela.
Ekipa organizacyjna, której główny trzon tworzyli wolontariusze z Międzyrzecza i Rzepina, zadbała o przygotowanie liturgii Mszy św., akatystu ku czci Matki Bożej oraz zatroszczyła się o ciepłą herbatę, i bigos.
Podczas konferencji ks. Przemysław Janicki zachęcał młodych, aby mieli odwagę buntowania się z miłości i zachęcał do zaangażowania, ponieważ Kościół i świat potrzebują młodzieńczej świeżości i autentyczności.
Ważnym i czytelnym elementem spotkania młodych było świadectwo Mateusza Kowalika, uczestnika rzymskiego synodu o młodzieży.
- Chciałbym opowiedzieć o moich nowych oczach, bo mam nowe oczy i doświadczeniach 10-dniowego pobytu w Rzymie. Czasami mam pokusę patrzenia na obraz Kościoła przez pryzmat mojej małej wspólnoty. Czasami wydawało mi się, że to, co robię we wspólnocie jest jedyne, niepowtarzalne i godne naśladowania. Jest jeszcze inna pokusa, myślenia, że Pan Bóg nas nie prowadzi. W rzymskiej bazylice św. Piotra przechodząc obok grobów świętych papieży, każdy mój krok mówił mi o tym, że Bóg prowadzi Kościół od samego początku, od św. Piotra i nie muszę się niczego bać - opowiadał Mateusz.