Parafianie oraz osadzeni zakładu karnego w Wawrowie modlili się 26 kwietnia przed kopią cudownego obrazu św. Józefa Kaliskiego, peregrynującą od 8 marca w diecezji.
- Próbujemy dzisiaj szukać oblicza Boga. Został nam pusty grób, twarzy nie znamy. Za każdym razem, kiedy się pojawia, jest inny, a jednocześnie Bóg przedstawia się w przedziwny sposób, mówi nam o tym obraz św. Józefa Kaliskiego... Twarz Boga Ojca i twarz Józefa są podobne. To jest niesamowite, bo o ile Bóg Ojciec zaświadcza o chwale Syna Bożego, to św. Józef, jako opiekun, jest strażnikiem - razem z Maryją - uniżenia Jezusa. Kiedy Józef kładł się spać z kompromisowym planem, to przyszedł do niego anioł i pozwolił mu podjąć właściwą decyzję. Jezus, patrząc w oczy św. Józefa, widział błysk, moment, w którym Józef z Nazaretu staje się opiekunem, uobecnieniem i personalizacją Boga Ojca. Dokonała się wewnętrzna przemiana, kiedy odkrył, kim może być, twarzą Boga dla Jezusa - mówił ks. Andrzej Kołodziejczyk, proboszcz parafii pw. św. Józefa w Wawrowie.
Kilka godzin wcześniej, zanim w kościele celebrowano Mszę św. i odbył się blok modlitewno-ewangelizacyjny dla mężczyzn, kopia obrazu św. Józefa Kaliskiego odwiedziła areszt w Wawrowie. Do więziennej kaplicy przyszło na modlitwę 30 osadzonych, poszukujących wyjścia z trudnych życiowych sytuacji. Jak zaznaczył w kazaniu ks. Kołodziejczyk, obraz św. Józefa przypomina między innymi brak bliskości, takiej na wyciągnięcie dłoni, aby dotknąć twarzy przypominającej Boga, takiej jak twarz św. Józefa. To przypomnienie o ciemnej nocy przeżywanej przez wielu ludzi, nie mających wokół siebie kogoś bliskiego. Podobnie jak osamotnieni kapłani z obozu koncentracyjnego w Dachau, kiedy nie mieli żadnej nadziei i byli skazani na śmierć. Właśnie wtedy zawierzyli się św. Józefowi, patronowi dobrej śmierci.