Wędrujący obraz św. Józefa Kaliskiego 29 kwietnia dotarł do Zielonej Góry, do parafii pw. św. Stanisława Kostki. W programie peregrynacji znalazły się Eucharystia, agapa, spotkanie ministrantów, katecheza dla mężczyzn i nocne czuwanie.
Nawiedzenie obrazu św. Józefa, patrona Kościoła, przypadło 29 kwietnia w święto Katarzyny ze Sienny, doktora Kościoła i patronki Europy.
Celebrujący Eucharystię ks. Tomasz Gierasimczyk zadał na wstępie pytanie: "Kto jest ważniejszy? Czy wyjątkowa kobieta, czy mężczyzna? Kto jest ważniejszy w Kościele – kobiety czy mężczyźni?". Spontanicznie wśród wiernych pojawiły się skrajne odpowiedzi. – Pytanie jest retoryczne i pozorny dylemat – uspokajał ks. Gierasimczyk i podkreślił, że w Ciele Chrystusa – Kościele nie ma takich przeciwstawień. Tak jak św. Paweł pisał, że wierzący są jednością, chociaż, jak podkreślał kaznodzieja, nie w sensie jednakowości, ale jedności i uzupełniania się. Każdy jest inny, ale wszyscy są potrzebni.
Przybliżając postać św. Józefa, celebrans przypomniał, że w Ewangelii jego osobie poświęconych jest 26 wersów, a imię Józefa pada 14 razy. – Z Ewangelii wiemy, że Józef, podobnie jak Maryja, pochodził z rodu króla Dawida. Pomimo królewskiego pochodzenia był jednak ubogi i zarabiał na życie jako cieśla. Zdaniem św. Justyna, żyjącego w II w., Józef wykonywał drewniane sochy i jarzma na woły, przygotowywał narzędzia rolnicze. Zaręczony z Maryją Józef stanął wobec tajemnicy cudownego poczęcia dziecka. Nie był według ciała ojcem Chrystusa, ale jako małżonek Maryi, na podstawie żydowskiego prawa, był uznawany za ojca Jezusa. W Ewangelii nie mamy zanotowanego żadnego słowa Józefa, ale musiał powiedzieć na pewno przynajmniej jedno słowo. Tym słowem było imię Jezus. Przecież anioł zapowiedział Józefowi, że nada nowo narodzonemu dziecku to imię – mówił ks. Tomasz Gierasimczyk.
(obraz) |