Powitanie obrazu św. Józefa, odpustową Eucharystię i modlitwę za wstawiennictwem opiekuna Jezusa poprzedził 1 maja w Nowej Soli festyn parafialny, na którym nie brakowało atrakcji oraz smakowitych specjałów.
Najważniejszym momentem pierwszomajowego, parafialnego odpustu w nowosolskiej wspólnocie pw. św. Józefa Robotnika było nawiedzenie peregrynującej w diecezji kopii obrazu z kaliskiego sanktuarium. Św. Józefowi towarzyszył bp Łukasz Buzun OSPPE z Kalisza, który przewodniczył Mszy św. Biskup zwrócił uwagę, że św. Józef nie miał wąskiego serca oraz nie dał się zwyciężyć słabościom ludzkiej natury, wyolbrzymionej wyobraźni i lękowi. Ufał Panu Bogu, będąc prostym człowiekiem, któremu jednak nie brakowało inteligencji. Józef myślał i modlił się równocześnie. Pomimo pokrzyżowania jego zamiarów miłości do Maryi przeszedł wielką próbę uczuciowości i uczciwości. W kazaniu zostało podkreślone, że Józef był wewnętrznie wolny i na każdym etapie życia wybierał to, co było mu nakazane, nigdy nie manipulował wiarą.
Do Nowej Soli przyjechali również zakonnicy pracujący w diecezji zielonogórsko - gorzowskiej, aby wspólnie modlić się przed obliczem opiekuna Świętej Rodziny i Kościoła.
– Postać św. Józefa pociąga nas ku temu, co w górze. Wyzwala z ograniczoności serca. Ponieważ bardzo mocno wchodzi pokusa zdrady Chrystusa, a my przecież nie możemy zdradzić Jezusa za żadną cenę. Józef jest tego świadkiem, jako troskliwy ojciec emigruje do Egiptu i wraca. Ogromna troskliwość jego serca, wbrew wszystkiemu, idzie za natchnieniem Ducha Świętego. Nie daje się zwieść na manowce, nie ulega łatwiźnie. Zdrada ma zawsze początek w ludzkim wnętrzu, szczególnie w braku przekonania, tak do końca, o wartości tego, w co się wierzy. Pozostaje jakiś margines wątpliwości, który zwodzi człowieka – mówił bp Łukasz Buzun.