Około 300 osób wzięło udział w dorocznej pieszej pielgrzymce z Sobótki na Ślężę. Od lat jest to symboliczny początek sezonu pieszych pielgrzymek w archidiecezji wrocławskiej.
Pątnicy wyruszyli w drogę z w sanktuarium św. Anny i sanktuarium NMP Matki Nowej Ewangelizacji w Sobótce. Zanim uformowała się kolumna pielgrzymkowa, uczestnicy wydarzenia odśpiewali uroczyście wobec Najświętszego Sakramentu litanię loretańską.
Po drodze nie zabrakło śpiewów i przede wszystkim modlitwy. Odśpiewano Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP, odprawione zostało nabożeństwo Drogi Światła oraz Koronka do Miłosierdzia Bożego. - Tutaj czas jest tak krótki, że brakło nam go na Różaniec - mówił kilkadziesiąt metrów przed szczytem o. Wojciech Kobyliński CMF, który przewodniczył pielgrzymce.
- Pielgrzymka i maj kojarzą nam się słusznie z Maryją. Nieprzypadkowo więc zaczynamy sezon pielgrzymkowy właśnie 1 maja. W tym roku przyświeca nam hasło: "I co czuje, i co żyje, niech z nami sławi Maryję". To taki wstęp do pielgrzymki na Jasną Górę w sierpniu, na którą serdecznie zapraszamy - tłumaczył klaretyn.
Siostra Władysława (na pielgrzymce pątnicy zwracają się do siebie "siostro" i "bracie" - przyp. red.) pochodzi z parafii pw. Opatrzności Bożej na wrocławskim Nowym Dworze. Jest emerytką. Zwykle - na Jasną Górę - pielgrzymuje z... akademicką grupą nr 12, z DA "Wawrzynami". Na Ślężę wybrała się ze znajomymi, również emerytami, którzy regularnie wędrują drogami św. Jakuba. - Jesteśmy piechurami i przemierzamy szlaki nie tylko w Polsce, ale również w wielu miejscach Europy - wyjaśnia. - A Ślęża to już rytuał. Jak tylko zbliża się 1 maja, szykujemy plecaki i w drogę.
Bardzo zaprasza do pieszego pielgrzymowania ludzi w każdym wieku. - Tak jak zachęca Ojciec Święty Franciszek - ruszajcie się z tapczanów, foteli i kanap. I w drogę! - dodaje z zapałem.
Brat Adam nie jest w stanie powiedzieć, po raz który wybrał się na Ślężę. Wspomina jednak, że był wśród uczestników pierwszej majówki na najwyższy szczyt archidiecezji wrocławskiej na początku lat 80. XX w. - Inicjatywa wyszła od ówczesnych duszpasterzy ludzi pracy, głównie od "Orzecha" - ks. Stanisława Orzechowskiego, głównego przewodnika Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej. To nie była wtedy majówka, ale pielgrzymka duszpasterstwa ludzi pracy - wyjaśnia. Był to też swoisty bunt przeciwko obowiązkowym pochodom pierwszomajowym. Znaleźli się bowiem odważni, którzy uciekali od tej wymuszonej przyjemności na ślężański szlak.
Wiesław "Kuzyn" Wowk, koordynator służb pielgrzymkowych, zauważa, że oprócz pątników starszych, którzy są stałymi bywalcami ślężańskiej pielgrzymki, w tym roku dołączyło wiele młodych ludzi oraz rodzin z małymi dziećmi. - To piękny czas - dodaje z zachwytem.
Uczestnicy wydarzenia dotarli do celu po niecałych trzech godzinach marszu. Zwieńczeniem pielgrzymki była Msza św. na szczycie w kościele pw. Nawiedzenia NMP.