Fakt, że pracuję na uczelni państwowej, a więc świeckiej, i że mieszkam poza kontekstem parafialnym, sprawił, że przyzwyczaiłem się już do formuł „dzień dobry” i „proszę pana”. Nie widzę w tym nic lekceważącego czy obraźliwego.
Rozumiem, że osoby niewierzące nie będą się odwoływać do Pana Jezusa, by mnie pozdrowić. Ja też zresztą tak nie robię, gdy wiem, że mój rozmówca jest osobą niewierzącą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.