„Uwidocznić niewidoczne” – to tytuł ekspozycji, którą można oglądać w Biurze Wystaw Artystycznych w Zielonej Górze. W obrazach emerytowanego tokarza, który zaczął malować dopiero na emeryturze, dominuje tematyka sakralna, ale także pejzaż, malarstwo rodzajowe.
Na wystawę, którą można oglądać do 2 lutego, składa się 36 prac, w większości wykonanych w technice akwareli. – W twórczości Peregryma pejzaż geograficzny i ideowy, a właściwie religijny, tworzą jedną przestrzeń, świat wykreowany. W tej samej płaszczyźnie dokonują się wjazd Jezusa do Jerozolimy i przyjazd Jana Pawła II do Warszawy, zamach na papieża Polaka i wydanie Jezusa w Ogrodzie Oliwnym.
Przykładów takiego przenikania się światów, a właściwie ich jedności, jest w twórczości artysty więcej. Można by zakwalifikować tę twórczość do realizmu magicznego, ale to realizm religijny, w którym cud jest na porządku dziennym, a św. Jan Paweł II sypie kwiaty duchowe albo otrzymuje krzyż od anioła przy zielonogórskim ratuszu – komentuje ks. Andrzej Draguła.
„Choć w pozornie prostej, a jednocześnie precyzyjnej formie, jest to twórczość wynikająca z fascynacji duchowością” – czytamy w broszurze. – To prawda. Malarstwo Peregryma należy zakwalifikować do gatunku artystycznego świadectwa, malarskiego wyrazu sposobu doświadczania i przeżywania wiary. A o świadectwie – jak wiadomo – się nie dyskutuje. W takich sytuacjach wprowadzenie kryteriów oceny wziętych z krytyki artystycznej niewiele wnosi. Nie można jednak powiedzieć, że sztuka doświadczenia i świadectwa nie jest sztuką pomysłu, idei czy tematu. Wiele z prezentowanych prac to wprost małe traktaty duchowe czy teologiczne, jak na przykład obraz ilustrujący sprzedanie winnicy czy też modlitwa za Telemacha w rzymskim Koloseum – zauważa ks. Draguła. – Porównanie malarstwa Stefana Peregryma do twórczości Nikifora Krynickiego, najsłynniejszego polskiego malarza samouka, narzuca się samo – dodaje.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się