Pielgrzymi nazywają ją "siostra poduszeczka". Dlaczego? Bo jej opatrunki to prawdziwe poduszki na pęcherze. Dzięki nim mogą dalej iść na Jasną Górę.
Mowa o Monice Rubaszewskiej z Witnicy. To jedna z laureatek tegorocznej nagrody Lubuski Samarytanin. – Czuję się dumna, że mogę być reprezentantem mojej grupy zawodowej. Tym bardziej że Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła 2020 rok Rokiem Pielęgniarki i Położnej. Każda pielęgniarka, każdego dnia pracując przy pacjencie, jest takim samarytaninem – podkreśla pani Monika.
Przy chorym w szpitalu i na pielgrzymce
Mieszkanka Witnicy jest pielęgniarką od 32 lat. Zapytana, czy to tylko zawód, odpowiada: – To coś więcej, bo pielęgniarstwo towarzyszy mi całą dobę i cały rok. Pracuję na co dzień w szpitalu i nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Pani Monika pracuje w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. Obecnie na oddziale okulistycznym, jako młodszy asystent. – Jestem pielęgniarką odcinkową, a więc pracuję wśród pacjentów, na pierwszym froncie. Ukończyłam dwa fakultety magisterskie: zdrowie publiczne i pielęgniarstwo, a także wiele kursów. Ten potencjał wykorzystuję także w swojej firmie, którą prowadzę wraz ze wspólniczką. Na terenie czterech powiatów zajmujemy się świadczeniami opieki długoterminowej domowej. Mamy kontrakt z NFZ i nasze pielęgniarki codziennie są w domach leżących pacjentów – wyjaśnia Monika Rubaszewska.
Praca w szpitalu i we własnej firmie wypełniają większą część jej doby, ale na urlopie wcale nie stroni od pielęgniarstwa. – Trzynaście razy szłam w pielgrzymce na Jasną Górę i nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie wykorzystać tam swoich umiejętności i nie posługiwać pątnikom. Dwa razy byłam też w Santiago de Compostela. Zawsze mam opatrunki przy sobie, bo w drodze ktoś może potrzebować pomocy. Ostatnim razem spotkałam Czecha z wielką raną na stopie. Do tej pory dziękuje mi na Facebooku – uśmiecha się pani Monika.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się