- Każdy może ulec ślepocie, gdy zapomni o słowach Antoine'a de Saint-Exupéry'ego z jego słynnej powieści "Mały książę": "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu". Bohaterowie dzisiejszej Ewangelii mieli zdrowe oczy, lecz niewidzące serca - zauważył ks. Grzegorz Niedźwiedź podczas dzisiejszej Mszy św. w Rokitnie.
Ewangelia z dzisiejszej niedzieli znana jest jako „opowieść o niewidomym od urodzenia”. W rzeczywistości lepiej byłoby nazwać ją „opowieścią o niewidomych, którzy ślepcami się nie urodzili”. Z lekką ironią św. Jan pokazuje, jak wszyscy bohaterowie opowieści są w jakimś stopniu ślepi, choć tego nie dostrzegają. Pierwsi ślepi wobec Jezusowej nowości okazują się Jego uczniowie. Wciąż rozumują zgodnie z ówczesną mentalnością, że choroby są konsekwencją grzesznego postępowania. W ten sposób Bóg jest postrzegany, jak księgowy zajęty od rana do wieczora obliczaniem kar i nagród, łask i nieszczęść.
„Przywołali rodziców tego, który przejrzał”. Ich ślepota przejawia się w braku odwagi świadczenia przed ludźmi o cudzie dokonanym przez Jezusa i bronienia syna. Zastanówmy się, czy także nam strach przed osądem innych nie uniemożliwia odważnego świadczenia o Jezusie w naszym życiu?
Ślepota faryzeuszów przejawia się w zarozumiałości dyktującej Bogu, kiedy może działać na korzyść człowieka i co może zrobić. Zamknęli Stwórcę w schematach, uniemożliwiających dostrzeżenie w Nim Boga żywego, zdolnego okazać miłosierdzie.
W jednym z dramatów Paula Claudela niewidoma Żydówka pyta chrześcijanina: „Wy, którzy widzicie, co uczyniliście ze światłem?”. Właśnie, jaki my, uczniowie Chrystusa, robimy użytek z otrzymanego światła? Czy stojący obok nas, słuchając naszych rozmów, można zorientować się, że jesteśmy ludźmi wierzącymi, oceniającymi ludzi i zdarzenia według norm ewangelicznych? Czy naprawdę postępujemy jak dzieci światłości, to znaczy jak osoby uczciwe i szczere?
Każdy może ulec ślepocie, gdy zapomni o słowach Antoine’a de Saint-Exupéry’ego z jego słynnej powieści "Mały książę": „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Bohaterowie dzisiejszej Ewangelii mieli zdrowe oczy, lecz niewidzące serca.
Możemy nie zauważać i nie doceniać darów, jakimi obdarzają nas nasi bliscy. W ten sposób narasta obcość między ludźmi, czasem nawet między mężem i żoną, między rodzicami i dziećmi.
Pewien piętnastolatek napisał taki wiersz:
Pragnąłem rodziców, a dostałem zabawkę,
Pragnąłem rozmowy, a dostałem telewizor,
Pragnąłem być wolny, a dostałem dyscyplinę,
Pragnąłem miłości, a dostałem normalność,
Pragnąłem szczęścia, a dostałem pieniądze,
Pragnąłem nadziei, a dostałem strach,
Pragnąłem żyć.
Powinniśmy emanować światłem Ewangelii, pamiętając o słowach Jezusa: „Jesteście światłem świata. Nie zapala się światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim. Niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. Amen.