- Nie możemy doczekać się tej niedzieli, kiedy znów się zobaczymy - mówią kapłani do swoich parafian, a tymczasem codziennie łączą się z nimi na modlitwie za pośrednictwem internetu.
Wiele parafii w czasie epidemii przeprowadza w internecie transmisje na żywo z modlitwy różańcowej i Mszy św. Taka modlitwa jest chociażby w parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Krośnie Odrzańskim. – Zgodnie z ogólnopolską prośbą, podkreśloną przez naszego bp. Tadeusza, codziennie o godzinie 20.30 schodzimy się do naszej kaplicy domowej, by tam wspólnie modlić się przed Najświętszym Sakramentem modlitwą różańcową – wyjaśnia ks. Michał Szot, wikariusz.
– Schodzimy się wszyscy (czterej księża posługujący w Krośnie Odrzańskim), bo i taka jest też potrzeba naszego serca. Wiemy, jak bardzo potrzebna jest modlitwa i jak dużo ona daje. Poza tym czujemy przynaglenie, żeby w ten sposób otoczyć modlitewnie wszystkich naszych parafian, z którymi, jak się wydawało, straciliśmy kontakt. Na początku zgodnie z prośbą dosłownie jednej osoby świeckiej udostępniliśmy transmisje na żywo. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że połączyło się z nami bez żadnej zapowiedzi 177 osób i trwało z nami na modlitwie do końca – dodaje.
Od tego czasu kapłani codziennie łączą się w ten sposób z domami swoich parafian. Systematycznie jest z nimi na modlitwie 200 osób. – Parafianie zaczęli pisać do nas, pytać o zdrowie i zwyczajnie zaczęliśmy się z nimi komunikować w ten przedziwny, nieznany dotąd sposób. Odkryliśmy fenomen i możliwości techniczne internetu, który w tym czasie okazuje się być idealny na te warunki, by karmić ich słowem Bożym, jeśli nie da się Ciałem Chrystusa – podkreśla wikariusz.
Transmisja na żywo trwa zwykle około 40 minut. Zaczyna się pieśnią i wystawieniem Najświętszego Sakramentu, a potem jest modlitwa różańcowa. – Codziennie modlimy się w intencji głównej, czyli o oddalenie, zanik epidemii w Polsce i na świecie. Przed każdą dziesiątką są intencje szczegółowe. Ogarniamy prośbą do Boga ludzi, którzy żyją w lęku, niepewności, za chorych, zmarłych w wyniku epidemii. Modlimy się za całą służbę zdrowia o siły i zdrowie dla nich. Dziś także polecamy Bogu tych, którzy stracili pracę, zamykają swoje firmy. Koszmar, przeżywamy mocno konkretne sytuacje i problemy konkretnych parafian! – podkreśla ks. Michał Szot.
– Na zakończenie transmisji jest słowo do wiernych, krótka katecheza, której celem jest dodanie otuchy, pocieszenie płynące z Biblii. Reakcje zwrotne są zaskakujące. Słyszymy, że ta modlitwa podnosi ich na duchu, uspokaja i dodaje nadziei. Dostajemy przez komunikatory internetowe bardzo dużo reakcji wdzięczności. Kilka osób napisało słowa, które wyciskaja łzy, że dzięki temu mają poczucie, że parafia ich nie zostawiła i czują, że jesteśmy z nimi – dodaje.
Odprawianie niedzielnej Mszy Świętej, jak przyznaje kapłan, jest obecnie dziwnym doświadczeniem. – Towarzyszy temu pustka i długie echo w murach kościoła, spowodowane odbijającym się dźwiękiem od drewna pustych ławek. Towarzyszy pytanie i niepewność, w jakiej kondycji duchowej są nasi parafianie. Są bez spowiedzi, Mszy. Przeżywamy to bardzo i nie możemy doczekać się tej niedzieli, kiedy znów się zobaczymy. Tęsknimy zwyczajnie po ludzku. Kiedy skończy się epidemia i będzie można bezpiecznie przyjść do kościoła, będziemy z wdzięcznością Bogu witać wszystkich indywidualne przy wejściu do kościoła. Wtedy możliwość wygłoszenia kazania będzie czymś niewyobrażalnie pięknym – zauważa ks. Michał.